Previous
Next
Previous
Next
Previous
Next

Sprawiedliwi z Dębicy

Każda społeczność ma swoich bohaterów. Często na co dzień zapomnianych, a których bohaterstwo w obliczu bestialstwa wymaga nieustannego przypominania. Tak jest także w przypadku dębiczan obdarzonych tytułem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
Dwie dębickie rodziny Mikołajkowów i Kurosiów w obliczu morza agresji potrafiły powiedzieć „Nie” i pomimo grożącego im niebezpieczeństwa zachować ludzką godność, stając się przykładami bezinteresownej pomocy niesionym bliźnim.

Rodzina Mikołajkowów z Dębicy

Mikołajkowowie
Aleksander i Leokadia Mikołajkowowie zamieszkali w Dębicy, w domu, przy ulicy Kościuszki, w 1930 roku. Oboje zajmowali się medycyną. Aleksander był absolwentem Akademii Medycznej we Lwowie, a Leokadia dyplomowaną pielęgniarką. W przedwojennej Dębicy służba zdrowia nie miała się najlepiej, dlatego bardzo szybko Aleksander został „specjalistą” od wszystkich niemalże chorób, a Leokadia poświęciła się pomocy, szczególnie niezamożnym dębickim rodzinom. Podczas okupacji hitlerowskiej, kiedy w mieście zostało utworzone getto państwo Mikołajkowowie zajęli się niesieniem pomocy ludności żydowskiej.
W lipcu 1942 roku udało im się dopomóc w wyprowadzeniu z getta trzynastoosobowej rodziny Efraima Reicha, którą ukryli w piwnicy swojego pobliskiego domu, sąsiadującego przez płot z siedzibą dębickiego gestapo. Kiedy po około 9 miesiącach ukrywania rodziny w domu pojawiło się gestapo i zarekwirowało na swoje potrzeby garaż, pod osłoną nocy udało się przenieść ukrywających się na strych. Dotrwali tam do końca niemieckiej okupacji i wyzwolenia Dębicy w sierpniu 1944 roku.

Niestety w dniu wyzwolenia miasta od zabłąkanej kuli zginął doktor Aleksander Mikołajków. Po wojnie Leokadia Mikołajków pracowała w dębickich szkołach jako higienistka. Efraim Reich wyjechał do Stanów Zjednoczonych, do Nowego Jorku, gdzie został rabinem Brooklynu. W 1960 roku na łamach „New York Post” opowiedział swoją historię: „[…] W swojej cierpliwości i dobroci nasi katoliccy opiekunowie dorównywali świętym. Przez cały czas doktor i jego żona przynosili nam pożywienie o dwunastej, o drugiej w nocy, kiedy tylko mogli niepostrzeżenie wyjść na strych. Nigdy nie okazywali znużenia, zniechęcenia, nigdy nie wzięli od nas pieniędzy. Inni Żydzi również ukrywali się u chrześcijan, często jednak za to płacili. Nie mogło być o tym mowy, jeżeli chodzi o naszego doktora i jego żonę”.
W 1980 roku Aleksander (pośmiertnie) i Leokadia Mikołajkowowie zostali odznaczeni medalem i tytułem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, w 1989 roku do grona uhonorowanych dołączyli także ich synowie Andrzej i Leszek.

Kurosiowie
Henryka pochodziła ze starej dębickiej rodziny Roztoczyńskich, znanych w okolicy właścicieli piekarni, była dyplomowanym pedagogiem, absolwentką Seminarium Nauczycielskiego Sióstr Prezentek w Krakowie. W 1928 roku poślubiła Tomasza Kurosia, dyrektora, a z czasem i jednego ze współwłaścicieli fabryki fajansu we Włocławku. Po 1939 roku państwo Kurosiowie przyjechali do Dębicy, z której okolic pochodził zresztą także i Tomasz Kuroś.

W 1942 roku ukryli w swoim domu na przedmieściach Dębicy Marię Wolman oraz jej małą córkę Emilię. Niestety jesienią 1943 roku o fakcie tym „życzliwi” poinformowali władze niemieckie. Szczęśliwie jednak uprzedzonym o tym Kurosiom udało się zorganizować przy pomocy przyjaciół ucieczkę ukrywanych do Warszawy. Tam, dzięki fałszywym dokumentom przetrwały wojnę, brały udział w powstaniu warszawskim. Po latach Emilia Wolman wspominała: „[…] pomoc państwa Kurosiów udzielona nam w czasie okupacji była całkowicie bezinteresowna, z przyjaźni. Nie miałyśmy nic – ani środków do życia, ani pieniędzy, ani nawet garderoby osobistej. W Dębicy nigdy nie byłam głodna, a poza tym okresem całą okupację głodowałyśmy”.

Tomasz Kuroś (1928), Fotografia z książki J. Białkiewicz, Okruchy pamięci o rodzinie Roztoczyńskich, Kraków 2011

Po wojnie Kurosiowie zamieszkali w Krakowie. Tomasz Kuroś został wykładowcą Akademii Górniczo-Hutniczej, odznaczonym m. in. w 1971 roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł w 1988 roku, rok później odeszła Henryka.

W 2003 roku Instytut Vad Vashem w Jerozolimie nadał im pośmiertnie honorowy tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
***
To tylko dwie historie z wielu jakie miały miejsce na terenie Ziemi Dębickiej. O niektórych zapewne nigdy się nie dowiemy, jednak pamięć o tych, którzy w obliczu groźby śmierci swojej i swoich bliskich nigdy nie zatracili człowieczeństwa jest nie tylko naszym obowiązkiem, ale wręcz powinnością godną naśladowania.

Arkadiusz S. Więch

Artykuł ukazał się po raz pierwszy na portalu ziemiadebicka.pl 11 stycznia 2017 roku



 



Podziel się z innymi

Shares
Previous
Next

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.