Na otwarciu sklepu Biedronki w Straszęcinie pojawił się Edward Brzostowski. – To moja rodzinna wieś, chcę być tu gdy dzieje się coś ważnego – mówi twórca Igloopolu.
Igloopol wciąż obecny jest w pamięci mieszkańców wsi. – Panie Edwardzie, niech wróci Igloopol – mówił jeden z mieszkańców robiących zakupy w Biedronce gdy witał się z Brzostowskim. – Rozwalili Igloopol – odpowiedział mu były wiceminister. Brzostowski nie ukrywał zadowolenia, że w Straszęcinie powstała taka placówka.
-Przypominają mi się dawne, dobre igloopolowskie czasy. Kilkaset metrów stąd tętniły życiem zakłady Kombinatu, tysiące ludzi miało pracę. Takie sklepy jak ten dziś w Straszęcinie otwieraliśmy w całym kraju i poza jego granicami. Dziś jak patrzę na ruiny szklarni w Straszęcinie, na nigdy nie zbudowaną szkołę rolniczą w mojej rodzinnej wsi to wciąż pytam – komu to przeszkadzało? Dlaczego nikt nie poniósł odpowiedzialności za doprowadzenie do ruiny kombinatu, który mógłby być dziś wizytówką naszego kraju – mówi Edward Brzostowski.
Do Brzostowskiego podchodziło wielu kupujących tego dnia w Biedronce i witało się jak z kimś kogo darzą szacunkiem.
– To był mój szef – mówi jeden z nich. Nigdy w życiu nie wiodło mi się tak dobrze jak w czasach, gdy pracowałem w Igloopol-u.