Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał – decyzja o odwołaniu ks. Mariusza Ogorzelca skonsolidowała znaczną część dębickiego społeczeństwa – która mówi: Nie chcemy aby ks. Mariusz odchodził. Wczoraj z petycją do ks. biskupa pojechała delegacja, która przedstawiła mu argumenty przemawiające za tym aby pozostawić tu ks. Mariusza. On sam mówi, że poddaje się woli biskupa i uczyni to, co on mu nakaże.
Wciąż owiane jest mrokiem tajemnicy, co jest powodem tak nagłego odwołania ks. Ogorzelca z Dębicy. Z tego co nam się udało ustalić nie są to przyczyny natury obyczajowej. Gazeta Krakowska napisała wczoraj, że „ks. Mariusz nie jest na pewno „kobieciarzem” a do kontaktów z dziećmi podchodził z taktem i wyczuciem”.
– I to jest moim zdaniem prawda – mówi piszący te słowa Krzysztof Czuchra, redaktor naczelny Ziemi Dębickiej, tata dwóch synów, w tym jednego którego do Pierwszej Komunii św. przygotowywał ks. Mariusz. Kilka miesięcy temu byłem na rozmowie z ks. Mariuszem, tak w cztery oczy. Co mnie uderzyło? Ten ksiądz ma w sobie dar – jest takim łącznikiem pomiędzy światem ziemskim i tym duchowym. Odniosłem wrażenie, że żyje w tych dwóch światach jednocześnie, tym gdzie jest obecny materialnie i tym ,w którym przebywa Chrystus, Matka Najświętsza. Te dwie rzeczywistości się w nim przenikają i myślę, że stąd brał siłę i moc do robienia rzeczy, które wcześniej w Dębicy nie miały miejsca. Ma jednocześnie charyzmę, która pociąga za sobą wiernych, w tym tych najmłodszych.
Ks. Mariusz zasłynął z kazań dla dzieci. Kościół pw. Ducha Świętego niejednokrotnie wypełniony był po brzegi, gdy kazania głosił ks. Mariusz. Setki dzieciaków przyjeżdżały tylko aby posłuchać kazań ks. Ogorzelca. Co w nich było takiego niezwykłego? Używał podczas nich rekwizytów. Kiedyś to była żywa owieczka, innym razem karabin. Kiedyś przebrał się za strażaka. Dzieciaki szaleją za nim. Wiele z nich nie może doczekać się kolejnej mszy.
Chrystus też używał rekwizytów. Były nimi ryby, chleb, woda wino – mówił kiedyś ks. Mariusz. Ja go tylko naśladuję.
Potrafi tak mówić do dzieci, a przy okazji do dorosłych, że one słuchają i rozmawiają na ten temat długo po mszy – mówi jedna z mam, której dziecko uczestniczyło w mszach na których głosił kazania. ks. Ogorzelec. To jest rzadka umiejętność.
I to właśnie dzieci są najbardziej zrozpaczone wizją, że ks. Mariusz może odejść. Zwłaszcza te, które za kilka miesięcy mają przyjąć Pierwszą Komunie Św.
Ks. Mariusz przygotowuje nasze dzieci od kilku miesięcy do tego sakramentu. One mu ufają, tak jak mogą tylko zaufać dzieci. Jest ich przewodnikiem w drodze do tego sakramentu. I teraz w połowie tej drogi ktoś im zabiera tego przewodnika, bez podania przyczyn. Jak te małe dzieci mogą teraz wierzyć, że Bóg jest Miłością, skoro ktoś kto jest przedstawicielem tego Boga na ziemi zabiera im kogoś kogo oni kochają, bez podania przyczyn, pozostawiając je w rozpaczy – mówi jedna z mam dziecka, które do pierwszej Komunii przygotowuje ks. Mariusz.
A dzieciaki rozpaczają. Wiele z nich nie mogło się powstrzymać od płaczu, gdy dowiedziały się, że ich kapłan odchodzi. W Szkole Podstawowej nr 3 w Dębicy dzieci organizują akcje protestacyjne. Malują plakaty, demonstrują.
Nie mogę im tego zabronić – mówi Paweł Adamek, dyrektor szkoły. Ale ich rozumiem i popieram, bo sam z całego serca chcę aby ks. Ogorzelec pozostał u nas.
To zależy teraz od ks. Biskupa Andrzeja Jeża.
-Poddam się jego woli, bez słowa sprzeciwu – mówi ks. Mariusz Ogorzelec.
Ale to chyba jedna z najtrudniejszych decyzji w jego życiu.