Miała pięć lat gdy poszła na służbę, dwanaście gdy razem z dorosłymi stanęła do żniw, ścinając zboże sierpem w ręku. Dziś ma 105 lat i jest najstarszą mieszkanką powiatu dębickiego. Maria Kolakowska jest bohaterką książki, która już wkrótce ukaże się na księgarskich półkach.
Jej rodzice mieli dziewięcioro dzieci, ale pod swój dach przygarnęli jeszcze jedno, sierotę której rodzice zmarli i została sama na świecie. – W ten sposób nasza rodzina liczyła 12 osób. Dziesięcioro dzieci i dwoje rodziców – wspomina swoje dzieciństwo Maria Kolakowska.
Gdy miała 16 lat poszła na służbę. Wkrótce potem wyszła za mąż i urodziła trójkę dzieci. 1 września 1939 roku piechotą idzie z Brzeźnicy do Dębicy na zakupy. Jeszcze nie wie, że wybuchła wojna, dziwi się tylko, że nad jej głową latają samoloty z czarnymi krzyżami. W mieście spotyka zaniepokojonych Żydów, którzy obawiają się co to będzie jak Hitler przyjdzie do Dębicy.
W czasie wojny umiera jej mąż i zostaje sama. Nie załamuje rąk i jak może wychowuje trójkę dzieci uprawiając hektar lichego pola i pracując u innych gospodarzy. W 1963 roku wyjeżdża do USA, gdzie zdaje egzamin na obywatelstwo i w ten sposób staje się obywatelką Stanów Zjednoczonych. Tam wychodzi po raz drugi za mąż.
Tę i inne historie z niezwykle bogatego życia Marii Kolakowskiej będzie można przeczytać w książce pt. „Maria Kolakowska. Moje długie życie”, która na początku marca ukaże się na księgarskich półkach. Dla miłośników lokalnej historii lektura obowiązkowa.