To już kolejny taki przypadek, gdzie samotnie mieszkająca starsza osoba cudem ocalała przed śmiercią z wychłodzenia. Tylko dzięki błyskawicznej reakcji sąsiada, 94-letnia mieszkanka Tuchowa, z temperaturą ciała nie przekraczającą 24 stopni Celsjusza, na czas otrzymała pomoc ratującą jej życie.
W czwartek przed południem, mieszkający w sąsiedztwie mężczyzna wybrał się do seniorki, by porozmawiać i zobaczyć co u niej słuchać. Odwiedzał ją często, a podczas nieobecności rodziny sprawował opiekę. Tego dnia także wpadł sprawdzić czy wszystko u niej w porządku. Ale tym razem było inaczej. Na pukanie do drzwi nikt nie otworzył, a przez okno zobaczył leżącą na podłodze, z zakrwawioną głową 94-latkę. Od razu powiadomił służby, które na miejscu stawiły się w komplecie. Dzięki zapasowemu kluczowi obyło się bez wyważenia drzwi. Z ustaleń policjantów wynikało, że staruszka wstała w nocy, jednak nim zdążyła ponownie się położyć, przewróciła się, uderzając głową o lodówkę. Załoga karetki pogotowia udzieliła kobiecie niezbędnej pomocy. Była tak wychłodzona, że temperatura jej ciała nie przekraczała 24 stopni Celsjusza. Nieprzytomna, w stanie skrajnego wyziębienia, ale z zachowanymi funkcjami życiowymi kobieta, przewieziona została do tarnowskiego szpitala. Dzięki staraniom lekarzy obecnie czuje się już lepiej. To już drugi taki przypadek, kiedy mieszkające samotnie starsze osoby wymagają hospitalizacji, z powodu silnego wychłodzenia. Na szczęście obie panie zostały znalezione na czas przez troskliwych sąsiadów. My także nie bądźmy obojętni. Zwracajmy uwagę co dzieje się w najbliższym sąsiedztwie. Być może mieszkający obok samotny senior potrzebuje naszej pomocy, zwłaszcza teraz kiedy temperatura na zewnątrz spada poniżej zera.
Źródło: Tarnowska Policja