„Dzień dobry mam na imię Nina. To mnie szuka Paweł” – tak zaczyna się mail, który przysłała do nas Pani Nina po publikacji wczorajszego maila Pana Pawła. Trafił on do naszej skrzynki dziś nad ranem. To ona jest tą dziewczyną, która go zauroczyła i nie może bez niej żyć.
Pani Nina pojechała na wakacje do Grecji sama, aby odpocząć po ciężkim roku akademickim.
-Chciałam naładować przysłowiowe akumulatory i wrócić do Polski z nowymi siłami.Wybrałam Grecję, bo zawsze chciałam odwiedzić ten kraj a nigdy wcześniej tam nie byłam. Pewnego razu w hotelowej restauracji przez roztargnienie zostawiłam torebkę a w niej portfel, telefon i masę innych kobiecych drobiazgów. Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się spać. Dopiero rano zorientowałam się, że nie mam torebki. Bardzo się zdenerowałam. Pobiegłam na dół do restauracji i pytałam obsługę, czy nie ma gdzieś mojej zguby, ale niestety. Byłam przybita i w takim nastroju wróciłam do pokoju. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi. Ogromnie się zdziwiłam, gdy zobaczyła obcego mi wówczas mężczyznę, który przyniósł mi bukiet kwiatów oraz … moją zgubę. Okazało się, że wczraj podczas kolacji zobaczył moją torebkę leżącą pod stolikiem. Zajrzał do niej i tam znalzł dokumenty. W recepcji dowiedział się, że mieszkam w tym hotelu. Poszedł do mojego pokoju i pukał do drzwi, ale spałam i nie otworzyłamm. Było już grupo po połnocy. Wrócił do swojego pokoju z postanowieniem, że nazjutrz będzie mnie szukał, żeby oddać mi zgubę. I tak zrobił. Powiedział, że w ramach znaleźnego zaprasza mnie na kolację. Zgodziłam się. Kolacja była początkiem naszej znajomości. Od tej pory spędzaliśmy cały dnie ze sobą. Wycieczki na plaże, wspólne posiłki. Dużo rozmawialiśmy, każde o swoim życiu. Bardzo dobrze czuliśmy w swoim towarzystwie. Wydawało mi się, że to będzie tylko zwykła wakacyjna znajomość, ale Paweł zaczął robić te swoje zamglone oczy i ja się nagle wystraszyłam. Na wakacjach byłam sama, ale w Polsce u moich rodziców została moja trzyletnia córeczka. Ona jest owocem mojej szalonej miłości i nieudanego związku. Facet okazał się kompletnym nieporozumieniem. Wyrzuciłam go ze swojego życia, ale nie zapomniałam jak bardzo mnie zranił. Wystraszyłam się, że znajomość z Pawłem znów sprawi mi ból i rozczarowanie. Któregoś dnia spakowałam się i wyjechałam bez pożegnania i wróciłam do mojego życia. List Pawła na Ziemi Dębickiej kompletnie mnie zaskoczył. Nie wiem co zrobię” – pisze do nas pani Nina.