Dziś na Jasnej Górze spotkali się księża, którzy w latach komizmu zostali przymusowo wcieleni do wojska. Wśród nich jest ksiądz Józef Dobosz, emerytowany proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Dębicy. W wojsku spędził dwa lata. Bilet do wojska dostał gdy ukończył trzeci rok studiów teologicznych.
-To był przedsionek piekła – wspomina moment przybycia do jednostki wojskowej w Brzegu ks. Dobosz. Z przyjaznego seminarium duchownego w Tarnowie oddano nas we władzę kaprali sadystów, którzy obrzucali nas przekleństwami i znęcali się nad nami.
Do jednostki wojskowej w Brzegu skierowano kleryków z różnych seminariów z Polski. Utworzono z nich osobny batalion, który był pod szczególnym nadzorem. Różnymi sposobami usiłowano ich skłonić do porzucenia seminarium i zrezygnowania z zamiaru bycia księdzem. Klerycy nie ulegali naciskom. Modlili się wieczorem, mimo zakazu i nosili krzyżyki na piersiach.
-Na różne sposoby walczono z naszą wiarą i naszym powołaniem – opowiada ks. Dobosz. Ale zdecydowana większość z nas przetrwała ten czas próby.
Po zakończeniu służby wojskowej ks. Dobosz wrócił do seminarium w Tarnowie, gdzie dokończył naukę w seminarium. Tam też otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa Jerzego Ablewicza. W czerwcu 1984 roku przybył do Dębicy i objął funkcję proboszcza parafii Miłosierdzia Bożego w Dębicy. Pełnił ją przez 33 lata. Obecnie jest na emeryturze.