„Leżał na ziemi po zderzeniu się z witryną sklepową i gdyby nie reakcja załogi firmy Autozbyt pana Janusza Bujaka z Gumnisk, prawdopodobnie ptak by nie przeżył. W akcję zaangażowała się cała ekipa firmy. Dosłownie.” – tak zaczyna się relacja zamieszczona na profilu FB Fundacji Psi Azylek – Zwierzęta w Potrzebie.
Były telefony do Straży Miejskiej, lokalnych weterynarzy. Niestety bez rezultatu.
Napisał do nas pan Sebastian, prosząc o pomoc. Nie wiadomo było czy ptak przeżyje, ale nie można było nie reagować. Szybki telefon do pani Sylwii i mamy KONTAKT!!! Pan Tomasz Pazdan z Kozłowa, który ma sporą wiedzę na temat ptaków pomógł, doradził. Ptak zostanie przekazany pod „jego skrzydła”.
Dzisiaj już wiemy, że ptak ma się dobrze, nabiera sił, a kto próbuje zbliżyć palec, obrywa od niego nieźle. I to jest dobry znak. Karton trzeba było wymienić na większy.
Przygoda z zimorodkiem wymusiła na nas zajrzenie na wikipedię i poczytanie co nieco o nim. Zagadką jest jak trafił tam gdzie go znaleziono, bo zazwyczaj nie oddala się od wodnych akwenów. Najważniejsze jednak, że ptak żyje i wkrótce wróci na łono przyrody.
DZIĘKUJĘMY:
❤️🦅🧡 Zespołowi Firmy Autobyt pana Janusza i Aliny Bujak z Gumnisk
💜🦅❤️Panu Sebastianowi, który konsekwetnie szukał pomocy dla zimorodka
🧡🦅💙 pani Sylwii Zapał, która pomogła w kontakcie z panem Tomaszem
❤️🦅💜 Panu Tomaszowi Pazdanowi za fachowe doradztwo
💛🦅💙I każdemu, komu los przyrody i naszego środowiska nie jest obcy!” – opisuje historię ratowania zimorodka Fundacja Psi Azylek.