W maju 1975 roku mijała okrągła rocznica 30 – lecia zwycięstwa nad hitlerowskim najeźdźcą. Również w Pustkowie postanowiono to odpowiednio uczcić, przygotowując duże widowisko plenerowe: „Tędy szła wolność”, które miało być wystawione na Górze Śmierci, gdzie w latach okupacji znajdował się niemiecki obóz pracy.
Przez ten obóz przeszło kilkadziesiąt tysięcy więźniów, z których 15 tys. zginęło, a wśród nich: Polacy, Żydzi i jeńcy radzieccy. Krążyły plotki, że na to przedstawienie przybędzie sam I Sekretarz PZPR Edward Gierek. Bardzo szybko położono w kierunku Góry Śmierci asfalt, żeby można było wygodnie tam dojechać.
Nabór do przedstawienia odbywał się już późną zimą 1975 roku wśród uczniów Szkoły Podstawowej w Pustkowie i w sąsiednim technikum. Ponieważ należałem do wysokich uczniów klasy VIII, zostałem wybrany do tego występu. Było to dla nas bardzo korzystne, bo byliśmy zwalniani z wielu lekcji, aby ćwiczyć pewne układy, najpierw w pobliskim Domu Kultury, a gdy było bliżej występu i zrobiło się cieplej, to ćwiczyliśmy na Górze Śmierci.
Nad całością przedstawienia czuwała pani reżyser Bożena Niżańska. Była to bardzo doświadczona i wybitna choreograf. Do niej należało przygotowywanie np. Centralnych Dożynek Państwowych. Bardzo dobrze radziła sobie pani Niżańska z dużymi grupami i wieloma zespołami. Jako przykład pawiem, że przygotowując Dożynki w Płocku w 1976 roku musiała zarządzać 89 zespołami folklorystycznymi z całego kraju.
W przedstawieniu było wielu wykonawców. Wymienię tu: młodzież i dzieci ze szkół w Pustkowie-Osiedlu, żołnierze z jednostki wojskowej w Dębicy i aktorzy z teatru Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Po kilku próbach w plenerze nadszedł czas próby generalnej. Występowaliśmy już w kostiumach czyli na rozebrane ciało mieliśmy włożone siermiężne worki lniane, ponieważ odgrywaliśmy więźniów obozu.
W dniu występu 7 kwietnia 1975 roku o godzinie 20:00 na Górę Śmierci przybyło wielu widzów. Uroczystość zgromadziła kombatantów, przedstawicieli zakładów pracy, młodzież i mieszkańców okolicznych wsi. Przybyli też przedstawiciele władz, niestety nie przybył „pierwszy sekretarz”.
Przedstawienie odbywało się przy blasku ogniska, symbolizującego krematoryjny stos na którym palono ciała więźniów. Wśród panującej ciszy aktor odczytał: „Przechodniu, idź i powiedz Sparcie, żeśmy polegli posłuszni jej prawom” . Był to cytat ostatniego wojownika Sparty napisany krwią na ścianie wąwozu. Następnie narrator nawiązał do męczeńskiej śmierci więźniów w obozie. „…Ci co tu zginęli szli męczeńską drogą do śmierci okrutnej, zadawanej tysiąckrotnie w każdej godzinie głodu, zimna i upokorzenia ponad rozum człowieka. Ginęli nie jak Spartanie, choć serca mieli nie mniej mężne, choć ręce wołały o oręż, zabrano i prawo do walki”. Wśród ciemności myśmy krążyli jak zjawy z pochodniami obrazując okrucieństwo obozu. Rozlegała się muzyka Krzysztofa Pendereckiego „Kosmogonia” i L. v. Beethovena „Sonata Patetyczna”. Apel poległych polegał na tym, że po wyczytywaniu poległych myśmy wrzucali pochodnie w na stos ogniska.
Lecz oto wraca wolność. Rozlega się przeciągłe „Hurrraa..” Żołnierze z jednostki wojskowej z Dębicy wpadają na plac, a witają ich dziewczęta z Technikum Chemicznego w Pustkowie. Rzucają się im na szyję, wręczają kwiaty i nie ma końca pocałunkom. Ten element widowiska był ku uciesze żołnierzy dobrze przećwiczony na próbach. Niestety ja odgrywałem rolę więźnia, a nie wyzwoliciela. Nastąpił końcowy fragment. Słychać było syreny fabryczne, pracę motorów i maszyn, efekty artystycznego wyrazu podkreślały tętno życia dzisiejszego. Na scenę przy dźwięku dzwonka szkolnego wbiegły dzieci i odśpiewały pieśń: „Ukochany kraj, umiłowany kraj” . Przez utworzony szpaler do pomnika zbliżały się delegacje i złożyły kwiaty. Zebrani w milczeniu opuścili miejsce uświęcone męczeńską śmiercią więźniów pustkowskiego obozu.
Myślę, że to widowisko mimo tego, że upłynęło już 45 lat na długo pozostało w pamięci.
Eugeniusz Bomba