Idzie zima. Znów nadchodzą czasy, że chrust w lesie będziemy zbierać?

Jeszcze nie tak dawno w poddębickich wioskach trudno było uświadczyć uschniętej gałęzi na ziemi. Zimy były ciężkie, węgla brakowało, a drzewo było dostępne prawie wszędzie. Zbierano go i palono nim w piecach. Potem przyszły lepsze czasy i nikt już nie zajmował się zbieraniem chrustu na opał. Prawie każdego stać było na węgiel, a co i bogatszych na ogrzewanie gazowe czy elektryczne.

Jakiś czas temu zobaczyłem taki widok. Nad brzegiem Wisłoki, wzdłuż rosnących zarośli wolno poruszała się przygarbiona osoba z niewielkim workiem na plecach. Zimno już było, bo naraz tak się ochłodziło to i szła nieśpiesznie. Co jakiś czas zatrzymywała się i wyciągała z krzaków jakiś uschnięty konar. Niewielką piłką cięła go na drobniejsze kawałki i upychała do worka. Potem znów szła dalej i wypatrywała kolejnej uschniętej gałęzi. Czyściła je z drobniejszych gałązek, które układała w małą wiązkę. Potem wiązała je sznurkiem.

– To na podpałkę. Suche wierzbowe dobrze się rozpala. Potem dorzucam te grubsze i mam ciepło w domu, na dzień, a czasem nawet na dwa jak mrozy są mniejsze – opowiada spytana po co zbiera ten nadrzeczny chrust. Sama zostałam, mąż mnie odumarł. Dzieci w świat poszły. Samotność w zimnym domu okropna jest. Jak sobie w piecu napalę to jakoś mi radośniej na sercu, a i coś ugotuję na blasze – mówiła.

Pomogłem starowince napełnić worek grubszymi polanami. Naciąłem też sporą stertę grubszych konarów, która pozostała na brzegu. Była mi szczerze wdzięczna.
-Będę miała na cały wrzesień, a może i dłużej – szczerze się radowała. Przyjdę sobie po nie później.

Na pożegnanie długo ściskała mi z wdzięcznością ręce. Jej palce były zimne i spracowane. Potem ruszyła w swoją stronę wolno drępcząc i mrucząc coś pod nosem. Do domu miała niedaleko. Stałem odprowadzając ją wzrokiem. Widziałem jak zabłysło światło w oknach, po chwili z komina chatki uniosła się wąska strużka dymu.
Przypomniały mi się babcine opowieści o wyprawach do lasu po chrust na opał. Teraz zobaczyłem taki obrazek na własne oczy. Czyż nadchodzą czasy, że znów będziemy gałęzie na opał w lesie zbierać?

Aleksander

Podziel się z innymi

Shares

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.