Przypadek który szczególnie pamiętam to podróż pociągiem osobowym do Krakowa. Na przeciwko mnie i kolegi siedziała ładna dziewczyna i tak dziwnie się kręciła. Raz w jedną, raz w drugą stronę, przekłada nogi. Pytam się jej czy wszystko w porządku na co ona odburknęła żebym się od niej odczepił.
Potem wychodzi na korytarz do okna i też ogania się ode mnie, gdy pytam czy wszystko w porządku. W końcu mówię jej żeby mi dała rękę, a ja jej powiem o wielu rzeczach które rozbroją jej serce, bo mam taki dar. Dziewczyna zdziwiona daje mi rękę, a ja mówię że z tej ręki można dużo wyczytać, ale ja jej powiem tylko kilka rzeczy żeby jej serca nie rozrzewniać. Mówię jej że miała kogoś kogo bardzo pokochała i ten ktoś bardzo ja zawiódł. Została oszukana, a wszystko to jest związane z miłością podejrzewam, że to jest przyczyna pani smutku. W tym momencie dziewczyna przytuliła się do mojego ramienia i rozpłakała się. Za chwilę powiedziała żebym sięgnął do jej torebki i wyciągnął co w niej jest.
Wyjąłem kopertę, a w niej list w który było napisane „Pracuję w Przeworsku w zakładach odzieżowych Vistula. Kto znajdzie moje ciało niech powiadomi rodziców” i był podany adres. Dziewczyna chciała wyskoczyć z pociągu, ale wynika z tego że na tej drodze stanąłem ja i odwiodłem ją od tego zamiaru. Dałem jej 20 złotych na podróż żeby się wróciła do domu i powiedziałem jej że jak wróci żeby poszła do spowiedzi, opowiedziała o tym księdzu i powiedziałem że jestem przekonany że jeszcze słońce w jej życiu zaświeci. I poprosiłem, żeby się ze mną skontaktowała. Za dwa miesiące przychodzi list do parowozowni. Koledzy się śmieją, że jakaś dziewczyna do mnie pisze bo jest adres na kopercie. Biorę ten list do domu, żona też jest dość zaskoczona co to za dziewczyna do mnie pisze. Otwieram go, a w środku list od tej dziewczyny z pociągu, która napisała, że postąpiła tak jak jej zaleciłem. Poznała chłopaka i planują małżeństwo. Napisała mi, że bardzo mi za wszystko dziękuje i w modlitwie będzie pamiętała o mnie.