Previous slide
Next slide

O zakupie synagogi słów refleksji kilka

Dębicka synagoga stanowi niewątpliwie obiekt o wielkiej wartości historycznej i kulturowej dla miasta Dębicy. W zasadzie jedyny obiekt o takiej wartości obok kościoła św. Jadwigi. Obiekt zabytkowy z XVIII wieku. Stanowi świadectwo wielokulturowej tradycji miasteczka nad Wisłoką.

Jeden z niewielu zabytków Dębicy. Dobrze się stało, że rada miasta podjęła decyzję o zakupie obiektu i przeznaczeniu go na cele kulturalne, muzealne, wystawiennicze. Ma pomysł na jego zagospodarowanie. Uznanie dla władz miasta. Jest w tym wszystkim jednak łyżka dziegciu i pytanie o taką, wyświechtaną dzisiaj, postawę etyczną Gminy Wyznaniowej Żydowskiej z Krakowa.

Gmina sprzedaje należący do niej budynek za kwotę 380 tysięcy złotych. Ma do tego prawo. Jak za obiekt o tej wartości, położeniu etc. nie jest to stosunkowo wygórowana cena. Przypomnijmy jednak kilka faktów. Owszem gmina utraciła obiekt, ponieważ przejęło go państwo w okresie PRL-u. Takie były czasy. Po 1989 roku budynek niszczał i pewnie dziś byłby ruiną, gdyby nie inicjatywa jednego człowieka, który świadomy wagi i znaczenia obiektu wziął sprawy w swoje ręce. Mowa o śp. Antonim Węgrzyniaku (1948-2020), który od ówczesnego burmistrza Dębicy dostał przysłowiową „wolną rękę” w działaniu, z tym zastrzeżeniem, że jeżeli będzie z tego kłopot, to spadnie on na głowę Antoniego Węgrzyniaka (historię tego remontu opowiedziała mi śp. dr Karolina Węgrzyniak). Dzięki temu udało się zabezpieczyć budynek.

Bożnica w Dębicy w trakcie remontu w latach 90. XX w. /fot ziemiadebicka.pl

Przeprowadzono remont. Zmieniono dach, otynkowano obiekt etc. Tak się potoczyło, że zgodnie z nowymi przepisami prawnymi miasto musiało oddać budynek pierwotnemu właścicielowi, czyli Gminie Wyznaniowej. To zrozumiałe, każdy komu bezprawnie odebrano majątek może ubiegać się o jego zwrot. Mówimy jednak o obiekcie, o szczególnej wartości, szczególnym znaczeniu. Przez około 30 lat Gmina Wyznaniowa nie uczyniła nic, aby zadbać o budynek. Nie odnowiła go. Czerpała z niego korzyści wynajmując obiekt na cele handlowe (swoją drogą z chrześcijańskiego punktu widzenia przypomina mi się pewna biblijna opowieść o wizycie Jezusa w świątyni i handlujących tam kupcach).

Oczywiście obiekt taki wymagał olbrzymich środków i rozumiem, że gminę nie było stać na jego właściwe zabezpieczenie oraz nadanie mu odpowiedniej funkcji użytkowej. Ale owa Gmina Wyznaniowa jednocześnie nie zrobiła nic (bo jakoś brak o tym informacji, aby było inaczej), aby pozyskać środki finansowe na rzecz zabezpieczenia, renowacji i adaptacji budynku dawnej Synagogi. Dziś kiedy budynek ponownie jest bardziej ruiną niż obiektem użytkowym Gmina Wyznaniowa sprzedaje go miastu. Innego kupca zresztą nie będzie bo jedynie miasto może być tutaj zainteresowane kupnem obiektu zabytkowego o takim znaczeniu dla historii i tożsamości kulturowej regionu.

Zresztą od lat pojawiały się w przestrzeni Dębicy głosy i były nawet podejmowane próby, ze strony kolejnych władz miasta, rozmów z Gminą Wyznaniową na temat losów budynku dawnej Synagogi. Nie przynosiły jednak rezultatu. Mamy obecną sytuację i taki etyczny dylemat się pojawia i tworzy taki oto obraz rozumowania ze strony Gminy.

Dębicka synagoga podczas remontu / fot. ziemiadebicka.pl

Ot taka wizualizacja, ze strony obserwatora całej rzeczy: Mieliśmy budynek. Odebrano go nam. Budynek przetrwał. Nawet go zabezpieczono. Oddano go nam po remoncie. Znowu był naszą własnością. Nie zrobiliśmy nic, aby o niego zadbać. Wynajmowaliśmy go na cele handlowe. Zysk był pewnie nie wielki, ale jednak był. Obiekt stał się ruiną, bo nie dbaliśmy o niego. Zatem sprzedajemy go miastu. I mamy zysk. Jednym słowem świetny interes. Dlatego z jednej strony radość wielka, że obiekt nareszcie ma szansę być wizytówką miasta i jego historii, historii polsko-żydowskiej społeczności, która tworzyła dębicki sztetl. Z drugiej strony pojawia się jednak pytanie dlaczego tak długo to trwało. Dlaczego Gmina Wyznaniowa odzyskawszy swój majątek nie zrobiła z nim nic i pozwoliła na jego zniszczenie? Dlatego radość i łyżka przysłowiowego dziegciu. 

Arkadiusz Więch

Podziel się z innymi

Shares

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.