Fot. Schron Hitlera w Stępinie na Podkarpaciu, w którym omawiał on z Mussolinim plany ataku na ZSRR
Wybudowany podczas ostatniej wojny schron kolejowy w Stępinie na Podkarpaciu istnieje od 80 lat. Co roku odwiedzają go tysiące turystów zaintrygowanych tajemniczą przeszłością tego niezwykłego obiektu. Niemcy podczas budowy przesunęli blisko kilometrowy odcinek rzeki Stępinki, która biegła u podnóża wzniesień gdzie dziś króluje ponura budowla.
Pracę nad schronem rozpoczęto w roku 1940, używając niewolniczej pracy tysięcy więźniów zabranych z pobliskich obozów koncentracyjnych, między innymi Bełżca, Soboru i Majdanku. Nie wiadomo jak wielu Polaków, Żydów, Rosjan i innych narodowości straciło życie w trakcie budowania żelbetonowego monstrum. Konstrukcję zakończono w roku 1941, a więźniów którzy przeżyli katorżniczą pracę odesłano z powrotem do obozów.
„Tunel w Stępinie, nazywany schronem nr 1, ma 393 metry długości i ściany o grubości przekraczającej 2 metry; jego cechą charakterystyczną jest lekko łukowaty kształt, utrudniający bezpośrednie trafienie bombą lotniczą. Schron nr 1, zabezpieczony przed atakiem chemicznym za pomocą systemu śluz i urządzeń wentylacyjno-filtrujących, był połączony specjalnym podziemnym kanałem z tzw. schronem nr 2, również zachowanym, położonym w odległości 80 metrów i pełniącym funkcję zaplecza technicznego i magazynowego. W odległości 600 metrów od schronu kolejowego znajdowało się trawiaste lądowisko dla samolotów, obecnie częściowo zabudowane” – informuje Wikipedia
Podczas budowy schronu Niemcy zdecydowali się przesunąć koryto rzeki Stępinki, która biegła u podnóża wzniesienia obok którego wybudowano tunel. Ponad kilometrowy odcinek rzeki płynie obecnie nowym korytem wzdłuż drogi biegnącej przez wieś. Na starym korycie rzeki stoi dziś ta ogromna budowla.
Fot. Zuluanonymous – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=20281659
Istniejący do dzisiaj schron kolejowy i bunkier w którym przebywał Hitler są tylko małą częścią zachowanego do dzisiaj kompleksu wybudowanego w 1941. Sam tunel kolejowy otoczony był barakami, pozycjami obronnymi pokroju bunkrów, ziemianek, okopów i wież strażniczych. Żadna z wymienionych konstrukcji nie przetrwała do dzisiaj, a co się z nimi stało dowiecie się za chwilę.
W przeciwieństwie do tego co większość osób może powiedzieć o tym bunkrze kolejowym, to nie pociąg Hitlera był w nim przechowywany, lecz pociąg Benito Mussoliniego, który pojawił się tam 27 sierpnia 1941, na okazję spotkania Hitlera i Mussoliniego, aby porozmawiać o planach inwazji na ZSRR, także zwanych Operacją Barbarossa. Pociąg Hitlera którym on przybył na miejsce spotkania, „Führersonderzug”, został ukryty w sąsiednim schronie kolejowym w Strzyżowie, a w międzyczasie pociąg Mussoliniego stał w Stępinie.
Spotkanie omawiające inwazję na ZSRR trwało kilka godzin, i odbyło się na pokładzie pociągu Hitlera, który sam przez całość spotkania swojego opancerzonego pociągu opuścił tylko raz, aby wyjść na peron i przywitać Mussoliniego.
Po spotkaniu, następnego dnia pociąg Hitlera opuścił Strzyżów pierwszy, wracając do Berlina.
Hitler ponownie i po raz ostatni odwiedził bunkier w październiku 1944, chociaż pociągu nigdy nie opuścił, ledwie przejeżdżając obok schronu. Bunkier kolejowy także odwiedzili między innymi Erwin Rommel, Wilheim Keitel oraz Heinrich Himmler.
Ostatecznie w roku 1944 fortyfikacje wokół tunelu jak i sam tunel zostały porzucone przez Niemców z powodu wielkiego kontrataku na całym froncie, nazywanego Operacją Bargation. Fortyfikacje nawet nie zostały użyte, i po ataku były przeszukane przez Sowietów, a następnie rozebrane. Pozostał tylko schron kolejowy i bunkier Hitlera.
Schron znajduje się w miejscowości Stępnia na pograniczu z wsią Cieszyna na Podkarpaciu. Zachował się w znakomitym stanie. Po wojnie część obiektu była wykorzystywana jako pieczarkarnia.
Tunel jest dostępny dla zwiedzających, bilet wstępu kosztuje kilka złotych. Od wielu lat przyciąga miłośników militariów. To jeden z najlepiej zachowanych obiektów militarnych z czasów ostatniej wojny na Podkarpaciu.
Łukasz Czuchra