Żydowską rodzinę Sturmów ocaliła 16 letnia Stefania Jop i jej rodzina z Łęk Dolnych

Przed wojną żydowska rodzina Strumów mieszkała w Dębicy pod adresem Rynek 41. Z chwilą utworzenia w mieście getta Strurmowie: Berl Sturm wraz z żoną Breindlą i córką Hanią (Helen Kiel) znaleźli się za jego murami. W getcie zamordowana została Breindla. Berlowi i Hani udało się uciec z getta i przeżyć Holokaust dzięki pomocy rodziny Jobów z Łęk Dolnych. 11 maja 1980 r. Instytut Yad Vashem przyznał Wiktorii i Józefowi Jopom, ich synowi Edwardowi oraz córkom Stefanii Jop-Pisarek i Izabeli Jop-Bryg tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

W 1942 roku Strumowie znaleźli się w grupie Żydów, którzy nie zostali przeznaczeni do likwidacji w lipcu 1942 roku. Ich zadaniem były prace porządkowe w zlikwidowanym getcie. Już wcześniej próbowali z niego uciec, ale nie mieli dokąd pójść i powrócili do niego. Pod koniec 1942 roku Strumowie podjęli drugą próbę ucieczki. Początkowo znaleźli schronienie w domu pewnego szewca, który zgodził się ich przechować za zapłatę, ale jego żona gdy usłyszała, że Niemcy szukają ukrywających się Żydów, w obawie o życie swojej rodziny kazała im odejść. Sturmowie postanowili przedostać się do Tarnowa, gdzie jeszcze istniało getto. Wędrowali przez wioski i pola, chodzili od drzwi do drzwi, prosząc o pomoc, ale bez skutku. Nie wiedząc, do kogo się zwrócić po pomoc, w pewny mroźny dzień zdesperowani i wyczerpani Sturmowie spotkali Stefanię Jop, szesnastoletnią dziewczynę z Łęk Dolnych.

Dziewczyna zorientowała się, że spotkani ludzie są Żydami i zaoferowała im pomoc. Pobiegła po swojego ojca Józefa i razem z nim zaprowadziła uciekinierów do swojego domu, gdzie powitała ich jej matka Wiktoria i jej rodzeństwo – Edward i Izabela. Początkowo Jopowie ukryli Sturmów w piwnicy. Z czasem, kiedy domowa kryjówka stała się zbyt niebezpieczna, Jop postanowił przenieść ich na strych niedokończonej szopy. Panowały tam bardzo surowe warunki: śnieg i deszcz przenikały przez dach i było bardzo zimno.

W czasie kiedy u Jopów ukrywali się Sturmowie Niemcy rozpoczęli wysyłanie Polaków na roboty przymusowe do Niemiec do pracy w rolnictwie i przemyśle. Kiedy Stefania otrzymała wezwanie na roboty, na jej miejsce zgłosił się jej ojciec Józef. Później wezwanie dostał również jej brat Edward. W zaistniałej, bardzo trudnej sytuacji Stefania musiała sama zarządzać całym gospodarstwem, ale mimo to nie zrezygnowała z pomocy dla Sturmów. Jopowie mimo, że sami cierpieli niedostatek i ukrywając Żydów narażali się na śmierć ofiarnie opiekowali się przyjętymi pod swój dach Żydami.

Latem 1944 roku ratujący i ratowani stanęli przed nowym niebezpieczeństwem. Wycofujące się wojska niemieckie utworzyły obóz w Łękach Dolnych, w związku z tym wszyscy jej mieszkańcy mieli zostać wysiedleni. Kiedy ogłoszono wysiedlenie, Sturmowie usłyszeli płacz Stefanii. Stefania tak tłumaczyła Hani swoją rozpacz: „Powiem ci, dlaczego tak płaczę. To przez was tak płaczę. Nie dlatego, że muszę opuścić wioskę, bo nie tylko ja muszę wyjechać. Mieszka tu wielu ludzi i wszyscy muszą wyjechać. Poza tym, ja mam gdzie pójść. Przeżyliśmy razem tak wiele. Wojna się niedługo skończy i będziemy musieli się rozstać. Ja bardzo się martwię o to, co się z wami stanie”.

Siostry Job : Stefania (Pisarek-Job) i Izabela (Bryg-Job) zrobiły Sturmom leśną kryjówkę i zaopatrzyły ich w żywność. Znaleźli ich tam uciekający niemieccy żołnierze, ale nic im nie zrobili i puścili ich wolno. Nie mając dokąd się udać, Sturmowie ukryli się w stajni, gdzie Niemcy trzymali konie. Pewnego ranka Niemcy odeszli, a teren został wyzwolony przez Armię Czerwoną.

Hania i jej ojciec wrócili do Dębicy, gdzie zebrało się niewielu ocalałych Żydów. Kiedy Józef Jop wrócił z Niemiec, zaczął ich szukać i ucieszył się widząc, że przeżyli. W 1946 r. Hania została wysłana z grupą dzieci do Francji. W dniu, w którym miała wyjechać pociągiem z Krakowa, Stefania i jej ojciec przyszli ją zobaczyć.
Hania tak zapamiętała tę chwilę: „To był jeden z najdroższych mi momentów, jakie pamiętam. Stefka i ja płakałyśmy, jakby to był koniec świata. To wydarzenie zmieniło nasze bliskie, niezwykłe relacje na zawsze. Chociaż piszemy do siebie, to – niestety – nie widziałem jej od tamtego dnia”.

Hania ostatecznie wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkał jej starszy brat, Izaak, który przeżył obozy.

11 maja 1980 r. instytut Yad Vashem przyznał Wiktorii i Józefowi Jopom, ich synowi Edwardowi oraz córkom Stefanii Jop-Pisarek i Izabeli Jop-Bryg tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Do uroczystego zasadzenia drzewa w Ogrodzie Sprawiedliwych w Jerozolimie z udziałem Wiktorii i Józefowa Jopów doszło w 1983 roku.

Kilka lat temu w uroczystościach z okazji Dnia Pamięci o Żydowskiej Społeczności Dębicy upamiętniających likwidację dębickiego getta i zagładę dębickich Żydów wziął udział potomek Hani – Samuel Kiel z Nowego Jorku.

W materiale wykorzystano informacje o losach Sprawiedliwych i Ratowanych zamieszczone na stronie Yad Vashem

Podziel się z innymi

Shares

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.