Miejsce to słynęło ze swojej wyjątkowej mocy już XVI wieku. Modliło się w nim wiele wiernych zarówno z okolicznych miejscowości jak i z całej Polski, którzy tłumnie tam pielgrzymowali i oddawali się w ręce Maryi. Składano wiele świadectw o cudach, łaskach, czy nawet uzdrowieniach, które miały miejsce za sprawą modlitwy w tym miejscu. Sanktuarium Matki Boskiej Zawadzkiej oraz znajdujący się w nim obraz przez wielu uznawane są za miejsce cudowne, które Bóg w szczególności sobie upodobał.
Sanktuaria maryjne od wielu lat przyciągają wiernych z całego świata, oferując im miejsce duchowego spełnienia, modlitwy i oddania się Matce Bożej. Za sprawą znajdujących się w nich cudownych obrazów czy figur wypraszają u niej wiele łask, a czasem nawet doznają spektakularnych uzdrowień. Jednym z takich miejsc jest sanktuarium Matki Boskiej Zawadzkiej znajdujące się 6 kilometrów od Dębicy przy krajowej drodze E4. To wyjątkowe miejsce jest szczególnie ważne dla lokalnej społeczności, która od wielu pokoleń modli się przed cudownym obrazem, doznając wielu łask, podobnie jak pielgrzymi, którzy często przybywają tu poszukując duchowego wsparcia.
Początki kultu w Zawadzie
Historia parafii w Zawadzie sięga XIII wieku, jednak pierwsze szczegółowe informacje jej dotyczące pochodzą z wieku XVI. Wiadomo, że istniała wtedy drewniana kaplica pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, w której znajdował się słynny obraz. Przynależała ona do parafii w sąsiedniej Lubzinie i ufundował ją prawdopodobnie Stanisław Ligęza. Wcześniej obraz znajdował się w kaplicy zamkowej w Zawadzie.
Zamieszkały we wsi ród Ligęzów był właścicielem malunku, jednak zdecydowali się oni wystawić go na widok publiczny w kaplicy. Sami wiele się przed nim modlili wypraszając wiele łask oraz zabierali go nawet na wyprawy wojenne dla pomyślności. Obraz ma wymiary 142 x 120 cm i jest namalowany na dwóch połączonych ze sobą deskach. Jego tło jest lśniąco złote na kredowym podkładzie. Maryja jest przedstawiona na nim do połowy postaci i ma na sobie czerwoną suknię, którą okrywa granatowo-zielony płaszcz. W lewej ręcej trzyma małego Jezuska, który unosi prawą rączkę w geście błogosławieństwa, a w lewej trzyma książkę. Nad głową Maryi dwaj aniołowie podtrzymują złocistą koronę.
Nieopodal kaplicy znajdował się mały domek, w którym mieszkali ojcowie augustianie, których w 1616 roku do wsi sprowadzili Ligęzowie, aby opiekowali się kaplicą oraz pielgrzymami. Jednak po 11 latach zakonnicy opuścili Zawadę z powodu braku środków do utrzymania. Wówczas opiekę nad kaplicą przejęło trzech kapłanów prebendarzy. Dzięki płynącym od modlitwy w tamtym miejscu łaskom, przez cały ten czas w Zawadzie i okolicznych miejscowościach szerzył się kult cudownego obrazu Matki Boskiej z Dzieciątkiem, a wierni coraz tłumniej przybywali do kaplicy. Podobno wiercili nawet nożami otwory w drzwiach, kiedy kaplica była zamknięta, aby chociaż przez chwilę popatrzeć na oblicze Bogurodzicy.
Budowa nowego kościoła
Po czasie okazało się, że niewielka kaplica nie jest wystarczająca na potrzeby narastającego ruchu pielgrzymkowego, w związku z czym Achacy Ligęza z wdzięczności do Matki Boskiej za uzdrowienie jego półtorarocznego syna Kazimierza, postanowił niemal w całości ufundować budowę nowego, murowanego kościoła dla mieszkańców wsi. Pracę rozpoczęto w 1846 roku, a budynek stawiano z kamienia i cegły. Budowa kościoła została ukończona w 1656 roku, po czym został on poświęcony i oddany do użytku. Budowla była jednonawowa oraz posiadała dwie kapliczki z drewnianą powałą i sygnaturką.
Obraz uznany za cudowny
Jeszcze w trakcie trwania budowy w XVII wieku, miejscowi księża rozpoczęli starania o uznanie obrazu za cudowny. Do Zawady przybywały coraz liczniejsze pielgrzymki z wielu stron, a wierni doświadczali wielu łask. Wówczas biskup krakowski Piotr Gembicki powołał komisję, która miała udokumentować zeznania osób, które doświadczyły cudów za pośrednictwem obrazu. Spisano 47 takich przypadków, wśród nich było świadectwo samego fundatora kościoła – Achazego Ligęzy. Zachowały się dwa zeznania z tamtego czasu:
„Pierwszy zeznał Achacy Ligęza, że za przyczyną Matki Bożej w Zawadzie doznał pięciu łask. Dwa razy ocalał w czasie zarazy, dwa razy uszedł z grożących mu niebezpieczeństw, w 1648 r. uprosił uzdrowienie dla syna Kazimierza, którego od kilku dni nieprzytomnego, przywiózł do kościoła i położył na stopniach ołtarza. W czasie Mszy św. odprawianej przed Cudownym Obrazem, młody Kazimierz odzyskał zdrowie”.
„Jan Pąprowicz z Krosna, artysta malarz, w 50 roku życia cierpiał straszny ból w nogach. Kiedy nie mógł wytrzymać bólu, rozpalił ognisko i włożył nogi do ognia. Gdy tracił przytomność, zaczął się gorąco modlić do Matki Bożej o ratunek. Nagle ukazała mu się Piękna Pani w otoczeniu kobiet i powiedziała: «Pójdź ze mną na ofiarę do Obrazu». Mimo protestów rodziny, wiele dni szedł o kulach z pielgrzymką do Zawady. W Zawadzie na kolanach, z trudem obszedł dwa razy ołtarz z Cudownym Obrazem, za trzecim razem zemdlał. Gdy odzyskał przytomność, był uzdrowiony”.
Po spisaniu licznych świadectw 18 września 1654 roku biskup krakowski wydał dekret uznający obraz Matki Boskiej Zawadzkiej za cudowny. Nałożono na niego wówczas srebrne sukienki. Dwa lata później budowa kościoła dobiegła końca. Jednak erygacja parafii miała miejsce dopiero ponad wiek później. Dokonał jej 31 lipca 1791 roku biskup Florian Janowski, a proboszczem został wówczas ksiądz Wojciech Kaśluga. Kilka lat później, w 1796 roku nałożone ponad półtora wieku wcześniej sukienki wraz z licznymi wotami zostały zrabowane przez austriackich zaborców. Powiedzieli wówczas z ironią, że Matka Boska może mieć drewniane sukienki, które rzeczywiście wykonano i założono na obraz.
Pomoc Matki Bożej nie ustaje
Po rozbiorach Polski pod koniec XVIII wieku kult Matki Bożej w Zawadzie lekko osłabł, lecz nigdy nie zaginął. Cały czas przypisywano jej wiele cudów i pomyślnych wydarzeń. Na przykład kiedy podczas epidemii cholery w 1831 roku we wszystkich pobliskich wioskach wiele ludzi umierało, w Zawadzie na skutek choroby zmarli tylko nieliczni. Również Matce Boskiej przypisuje się zatrzymanie epidemii cholery w Bobrowej w 1874 roku, która po dwóch pielgrzymkach zorganizowanych do Zawady, rzekomo miała ustać. Od tamtego czasu parafia w Nagoszynie organizuje co roku w maju pielgrzymkę dziękczynną do Zawady.
Po latach nieustannego kultu obrazu w Zawadzie podjęto starania o jego koronację. Najbardziej zabiegał o nią ks. Władysław Kopernicki, proboszcz w Zawadzie w latach 1903-1925. W 1913 roku powołana została specjalna komisja, która miała udokumentować wszystkie cuda i łaski mające miejsce za sprawą obrazu, zupełnie jak ponad dwieście lat wcześniej. 15 maja tego samego roku rozpoczęto przesłuchania osób, które jak same twierdziły, doznały nadzwyczajnych łask po modlitwie w zawadzkim sanktuarium. W sumie zgłosiły się 62 osoby, wśród których znaleźli się uzdrowieni z gruźlicy, epilepsji oraz wielu innych chorób, twierdzący że powodem ich powrotu do zdrowia jest działanie Matki Boskiej. Po spisaniu wszystkich świadectw 13 września 1913 roku kuria w Tarnowie skierowała do Rzymu prośbę o zezwolenie na koronację obrazu, na którą pozytywna odpowiedź nadeszła po dwóch miesiącach. Uroczystość uniemożliwił jednak wybuch I wojny światowej, dokładnie tydzień przed wyrażeniem zgody Watykanu na koronację.
Koronacja obrazu staje się faktem
Wielu mieszkańców Zawady i okolic zostało powołanych do armii austriackiej, gdzie najczęściej walczyli na froncie wschodnim z Rosjanami. Po 4 latach ciężkich walk i śmierci milionów ludzi Europa pogrążyła się w zniszczeniu i kryzysie gospodarczym. Wtedy również odrodziło się państwo polskie. Po zakończeniu działań wojennych termin koronacji obrazu Matki Boskiej Zawadzkiej wyznaczono na dzień 8 września 1920 roku. Przygotowania rozpoczęto nie tylko w samej Zawadzie, ale również w całej diecezji. Lwowski artysta Julian Kruczkowski zaprojektował korony, które zostały zaakceptowane przez kurię w Tarnowie, natomiast ich wykonanie powierzono jednej z krakowskim firm należącej do Piotr Seipa.
Uroczystość odbyła się zgodnie z planem 8 września 1920 roku. Wzięło w niej udział wielu wysokich urzędników kościelnych, księży oraz całe rzesze wiernych z Zawady i okolic. Nie zabrakło również polityków i wojskowych z IX pułku ułanów z Dębicy. Koronacji dokonał biskup Leon Wałęga. Podziękował on Maryi za to, że na terenie jego diecezji przybył nowy tron łaski w Zawadzie.
Świętokradzki rabunek i rekoronacja
Zaledwie po trzech latach od uroczystości 7 października 1923 roku dokonano kradzieży złotych koron z wizerunku Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Jednak niedługo później okazało się, że korony zostały odnalezione. Znalazła je przypadkiem piętnastoletnia Józefa Wontorczyk obok toru kolejowego podczas wypasu bydła. Były one jednak znacznie uszkodzone, lecz niedługo odnowiła je ta sama krakowska firma, która przed trzema laty je utworzyła. W miejscu ich odnalezienia do dziś stoi mała kapliczka z obrazem Matki Boskiej Zawadzkiej na pamiątkę szczęśliwego zdarzenia. Kilka miesięcy później, 24 lipca 1924 roku biskup Leon Wałęga podczas wizytacji parafii dokonał rekonoracji obrazu, które to korony na swoim miejscu znajdują się do dziś.
Zawada podobnie jak wiele innych sanktuariów maryjnych do dziś pozostaje miejscem wielu pielgrzymek oraz rozległego kultu, otaczającego sanktuarium zarówno przez mieszkańców wsi jak i pielgrzymów przybywających ze wszystkich stron.
Piotr Czuchra