W latach 80-tych ubiegłego wieku była osobą bardzo charakterystyczną dla Dębicy. 40 lat temu to było zupełnie inne miastem. Prężnie rozwijał się przemysł, jak grzyby po deszczu rosły kolejne osiedla mieszkaniowe, szkoły i przedszkola.
Ale dla starych niedołężnych ludzi nie było to najlepsze miejsce do życia. Z tamtego czasu utkwiła mi w pamięci jedna kobieca postać, którą powszechnie nazywano „Wandzia Buba”.
Wyglądała na jakieś 80 lat, ale równie dobrze mogła mieć 50, albo 120. Skąd pochodziła i co się z nią stało dziś pewnie nikt nie wie. To była starsza kobieta chodząca w beżowym płaszczu niezależnie od pory roku. Dziś powiedzielibyśmy, że była niepełnosprawna intelektualnie, wtedy mówiono na nią bardziej dosadnie, a ogólnie zwano ją Wandzią Bubą. Dzieciaki w wieku szkolnym lubiły jej dokuczać, gdy ją spotkały na ulicy. Jak się któryś nawinął jej pod rękę to potrafiła mocno przyłożyć, co niczego nie zmieniało i tylko jeszcze bardziej nakręcało gromady wyrostków biegnących za nią i krzyczących: Wandzia Buba! Wandzia Buba!
Wandzia była osobą bardzo religijną. Chyba codziennie chodziła na mszę św. , a na pewno w niedzielę. Siadała w pierwszej ławce i modliła się jak tylko umiała. Czasem ofuknęła kogoś, kto się przyglądał jej zbyt natarczywie prawie krzycząc – „Co się gapisz?!”.
Bo trudno było przejść obok tak oryginalnej postaci nie zwracając na nią uwagi. Którejś wiosny Wandzia zniknęła z ulic Dębicy. Nikt się tym nie przejął, bo każdy miał swoich mnóstwo codziennych spraw. Jedni mówili, że gdzieś wyjechała inni, że zmarła.
Wanda Lewicka zmarła 27 II 1985 roku. Spoczywa na Starym Cmentarzu w Dębicy.
Wspomnienie o Wandzi Bubie – Ziemia Dębicka (ziemiadebicka.pl)