„W 1964 roku skończyłam szkołą średnią „ekonomik” i zaczęłam pracę w jednym z dębickich zakładów. Wyszłam za mąż, urodziło nam się dziecko. Mieszkaliśmy w domu moich rodziców na wsi. Nie mieliśmy wody w domu. Trzeba było ją nosić wiaderkami i grzać na piecu, żeby się umyć. W pracy zapisałam się „na mieszkanie”, trzeba było tam wpłacać co miesiąc jakieś kwoty. Potrącali je z poborów. Czekaliśmy na własne „em” pięć lat. Wreszcie dostaliśmy je! Było cudowne! Łazienka z ciepłą wodą. Wanna! Toaleta spłukiwana! Ciepłe kaloryfery! Parkiety na podłodze! Jak piękne stało się wówczas nasze życie. Przywróciliście tym artykułem tyle wspomnień. Dziękuję!” – pisze do nas Pani Maria.
A Wasi dziadkowie czy rodzice jak wspominają tamte czasy? Zapraszamy na nasz profil FB do dyskusji.