Previous slide
Next slide
Previous slide
Next slide

Babcię zabiła mina, gdy pracowała w ogródku za domem. Dziadek kochał ją do końca swoich dni

Mój dziadek, Władysław, był człowiekiem prostym, ale jego serce nosiło w sobie miłość, która wydawała się nie mieć granic. Najlepiej świadczyła o niej historia jego życia z moją babcią, Heleną, którą kochał od pierwszego spotkania aż po swój ostatni oddech.

Poznali się na wiejskim weselu, gdzie babcia, w koronkowej sukni, tańczyła jak najpiękniejsza zjawa. Dziadek od razu wiedział, że to ona. Z czasem udało mu się zdobyć jej serce i, jak mawiał, nie było na świecie większego szczęścia niż dzień, gdy wzięli ślub w Sanktuarium Matki Boskiej w Zawadzie. Świątynia, otoczona zielenią wzgórz, była świadkiem ich przysięgi, która miała trwać „aż do śmierci”.

Ich życie nie było łatwe, bo przyszło im zmagać się z trudami wojny i biedą. Dziadek pracował ciężko na gospodarstwie, a babcia zajmowała się domem i czwórką dzieci, które szybko wypełniły ich życie gwarem i radością.

Jednak w 1946 roku wydarzyła się tragedia, która na zawsze zmieniła życie dziadka. Babcia zginęła w wyniku wybuchu miny, pozostawionej na polach przez wojsko. Wyszła z motyczką na pole za domen. Wydawało się, że to już bezpieczne miejsce bo dziadek usunął z tego miejsce ogromną ilość wojennego żelastwa. Nawet wojsko sprawdzało i mówiło, że jest bezpiecznie. Ale nie było. Babcia uderzyła motyką w zapalnik jakiegoś pocisku. Wybuch był ogromny. Niewiel z niej zostało. To była chwila, o której dziadek nigdy nie mógł mówić bez łez. „Helena odeszła tak nagle, a ja zostałem z dziećmi i z pustką w sercu,” mawiał, patrząc na ich wspólne zdjęcie z dnia ślubu.

Mimo ogromnej straty, dziadek nie poddał się. Sam wychował czwórkę dzieci, codziennie ciężko pracując na roli, by zapewnić im byt. Nieraz opowiadał mi, że to miłość do Heleny i obowiązek wobec dzieci dawały mu siłę. Był ojcem, który nie tylko uczył pracy, ale także miłości, szacunku i uczciwości – wartości, które wyniósł z życia u boku babci.

Po śmierci babci dziadek codziennie chodził na jej grób, niezależnie od pogody. Kładł tam świeże kwiaty, najczęściej te, które sama lubiła – polne, delikatne i skromne, takie jak ona. „To jest mój sposób, by jej pokazać, że pamiętam,” mówił, gdy pytaliśmy, dlaczego nigdy nie opuszcza tego rytuału. Kiedy zmarł, znaleźliśmy w jego notatniku słowa, które zapisał w ostatnich dniach:
„Helenko, już niedługo się spotkamy. Wiesz, że nigdy nie zapomniałem o Tobie. Przyjdę z kwiatami, tak jak obiecałem.”
Teraz, na ich wspólnym grobie, zawsze leżą kwiaty – bo ich miłość, mimo upływu lat i trudów życia, była nieśmiertelna. Stała się dla nas wszystkich wzorem tego, czym jest prawdziwe oddanie i siła serca, które kocha na zawsze.

Podziel się z innymi

Shares

Czy weźmiesz udział w wyborach prezydenckich

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.