Wygląda jak scenariusz komedii, ale zdarzyło się naprawdę. Na drodze w miejscowości Rzeczyca pogranicznicy znaleźli ślady hamowania, krew, but, telefon komórkowy i części karoserii samochodowej. Brzmi jak kryminał? Poczekajcie na resztę.
Nie było ani auta, ani ofiary – tylko chaos. Pogranicznicy, zaintrygowani tym widokiem, powiadomili tomaszowską policję. Sprawą zajęli się kryminalni i funkcjonariusze z okolicznych posterunków. Trop zaprowadził ich prosto do jednego z garaży, a tam… stał Ford z dziurą w przedniej szybie. Co tu się wydarzyło?
Ford, procenty i nieoczekiwane zakończenie
Jak ustalili mundurowi, czterech kolegów spędzało noc na zakrapianej alkoholem imprezie. Około godziny 4:00 rano, między dwoma z nich wywiązała się sprzeczka. Jeden z uczestników, 39-latek, postanowił wrócić do domu pieszo. Problem w tym, że jego kolega – 37-letni kierowca Forda – postanowił go „odwiedzić na drodze”.
Efekt? Ford kontra pieszy zakończył się spektakularnym „wejściem” 39-latka przez przednią szybę pojazdu. Kiedy poszkodowany odzyskał przytomność, siedział już na przednim siedzeniu w garażu. I co zrobił? Jak przystało na prawdziwego imprezowicza, kontynuował… picie alkoholu. 🍺
Bez happy endu, ale z łagodnym finałem
Choć historia brzmi dramatycznie, 39-latek miał więcej szczęścia niż rozumu – skończyło się na obrażeniach, które nie zagrażają jego życiu. Ford z dziurą w szybie trafił na parking strzeżony, a jego kierowca do aresztu. Policjanci pobrali od 37-latka krew do badań, by sprawdzić poziom alkoholu w organizmie.
Kronika moralna (z przymrużeniem oka)
Co wynika z tej nietypowej historii?
👉 Nie łącz alkoholu z prowadzeniem pojazdu.
👉 Jeśli postanowisz iść pieszo, upewnij się, że kolega z imprezy nie postanowi „odwieźć cię na siłę”.
👉 I najważniejsze: nie rób z siebie bohatera przedniej szyby!
Szczęście, że tym razem zakończyło się bez tragedii. A 39-latek? Zapewne na długo zapamięta tę imprezę – jeśli nie z powodu kaca, to na pewno z powodu wizyty w garażu.
Źródło: Policja.pl