Tragedia na Podkarpaciu. 14-letnia Maja z Rzeszowa i 15-letni Wiktor z powiatu sanockiego, którzy w piątek wieczorem zaginęli w niewyjaśnionych okolicznościach, zostali odnalezieni martwi. Ich dramatyczna historia zakończyła się w sobotnie popołudnie, po kilkunastu godzinach intensywnych poszukiwań.
Maja wyszła rano do szkoły, jednak nie dotarła na zajęcia. Jej ostatni kontakt z rodziną miał miejsce około godziny 18 – od tego momentu telefon dziewczynki milczał. Równolegle zaginął Wiktor, który po szkole nie wrócił do domu. Śledczy ustalili, że nastolatkowie spotkali się w centrum Rzeszowa. Nikt nie przypuszczał, że ta zwyczajna codzienna czynność zakończy się tak tragicznie.
Rodziny zgłosiły zaginięcia, a od razu ruszyła lawina działań ratunkowych. Policjanci, strażacy, a także ratownicy z psami ze Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT przeczesywali ulice, parki i tereny zielone w Rzeszowie i okolicach. Każda godzina była dramatyczna – napięcie rosło, a rodzice z każdą chwilą coraz bardziej obawiali się najgorszego.
Tragiczny finał nastąpił w sobotnie popołudnie. Ciała nastolatków odnaleziono w efekcie działań poszukiwawczych. Na miejscu nadal trwają czynności policyjne, a prokuratura zabezpieczyła ciała do dalszych badań. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich, jednak szczegóły tragedii będą ustalane w toku dochodzenia. Decyzją prokuratora z Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów, ciała zostały zabezpieczone do dalszych badań.
Ta tragedia przypomina, jak kruche jest życie młodych ludzi i jak ważna jest każda minuta w poszukiwaniach zaginionych dzieci i nastolatków. Dla rodziców i bliskich pozostaje ból, pustka i pytania, na które nie ma już odpowiedzi.
Źródła: Podkarpacka Policja, WP Wiadomości, Fakt.pl























