10 października na przejściu granicznym w Malhowicach doszło do niecodziennej sceny. Strażnicy graniczni zatrzymali 62-letniego obywatela Ukrainy, który… chciał opuścić Polskę, legitymując się prawem jazdy wydanym przez Związek Radziecki. Tak, ten sam, który przestał istnieć ponad trzy dekady temu! 🪆
Funkcjonariusze nie mogli uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyli dokument z sierpem, młotem i datą, gdy Gagarin dopiero co latał w kosmos. Niestety, jak się okazało, prawo jazdy z czasów Breżniewa nie robi już wrażenia na przepisach ruchu drogowego XXI wieku.
Zgodnie z prawem, ZSRR nie figuruje w Konwencji wiedeńskiej, która reguluje kwestie uznawania zagranicznych dokumentów. Innymi słowy — nawet jeśli ktoś był mistrzem kierownicy w Leningradzie, dziś nie może prowadzić auta w Przemyślu.
Sprawa trafiła do Policji, a wobec kierowcy zostanie skierowany wniosek do sądu o ukaranie. Nie wiadomo, czy sąd weźmie pod uwagę „zasługi dla motoryzacji socjalistycznej”, ale jedno jest pewne — ten kierowca zapisał się w annałach nietypowych interwencji na polskiej granicy. 🚧
Co ciekawe, od początku 2025 roku funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej wykryli już ponad 2,5 tysiąca fałszywych dokumentów, z czego ponad 600 to prawa jazdy. Wygląda na to, że nie tylko duch ZSRR wciąż żyje — jego dokumenty też wciąż próbują przekraczać granice! 🇵🇱
Źródło: Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej























