W latach 80-tych w państwowej cegielni w Żyrakowie była możliwość kupna cegły. Było jednak pewne „ale”. Aby uzyskać prawo do zakupu budulca konieczne było bezpłatne odpracowanie owego pozwolenia.
Aby dostać pozwolenie na kupno tysiąca cegieł, trzeba było kilka tysięcy sztuk wywieźć z pieca. Cegielnia stosowała takie zabiegi, bo nie było chętnych do pracy. Natomiast popyt na cegłę był ogromny i wiele osób godziło się na takie warunki. Praca odbywała się ręcznie. bo w tym czasie o wózkach widłowych czy innych urządzeniach ułatwiających takie zadania nikt nie słyszał.
Ręcznie wyciągano cegły z pieca i ładowano na specjalne wózki. Potem przeciągano je na plac i znów ręcznie rozładowywano. Praca była bezpłatna! Za pięć dni ciężkiej fizycznej pracy nie otrzymywano ani grosza zapłaty! Za nią dostawało się tylko i wyłącznie prawo do zakupu cegły na budowę domu, za którą oczywiście trzeba było zapłacić normalną stawkę!. I nic poza tym! Takie były realia socjalistycznej gospodarki. W okolicy Dębicy wszystkie cegielnie były upaństwowione i nie można było po prostu pójść do konkurencji, bo jej po nie było.