Previous slide
Next slide

Żelazny kolos nad Wisłoką. Historia mostu kolejowego w Dębicy

W pejzażu Dębicy, pośród równin przecinanych torami kolejowymi i wijącej się rzeki Wisłoki, przez dekady majestatycznie wznosił się most kolejowy, zwany przez mieszkańców po prostu „żelaznym mostem”. Jego losy to pasjonująca opowieść o rozwoju inżynierii, historii regionu i przemianach, które odcisnęły swoje piętno zarówno na samej konstrukcji, jak i na życiu mieszkańców Dębicy. Ale by zrozumieć jego wagę, trzeba cofnąć się do czasów, gdy kolei w tych stronach jeszcze nie było.


Kolej, która zmieniła wszystko – linia galicyjska

W połowie XIX wieku Austro-Węgry zaczęły dynamicznie rozbudowywać sieć kolejową w Galicji. Planowana linia łącząca Kraków z Lwowem miała przebiegać przez Nowy Sącz, Tarnów, Dębicę, Rzeszów i dalej na wschód. W 1856 roku powstała Kolej Karola Ludwika – jedna z najważniejszych inwestycji tego okresu. Dębica szybko stała się ważnym punktem na trasie, choć – co ciekawe – nie wszyscy sąsiedzi podzielali entuzjazm wobec kolei.

Pilzno mówi „nie” kolei

Początkowo planowano poprowadzić trasę kolejową właśnie przez Pilzno. Jednak lokalni mieszczanie i właściciele dorożek wyrazili zdecydowany sprzeciw. Obawiali się utraty pracy i upadku tradycyjnego transportu, który dawał im utrzymanie. Argumentowano, że „pociągi zniszczą konie, ludzi i spokój miasta”. Efekt? Linia ominęła Pilzno szerokim łukiem, przechodząc przez Dębicę – co dla tej miejscowości okazało się gospodarczym przełomem, a dla Pilzna… wielką szansą zaprzepaszczoną przez lęk przed nowoczesnością.


Most jak ze stali – projekt i realizacja

Projekt mostu kolejowego na Wisłoce powstał pod kierunkiem inżyniera Karla Gustava von Woyczyńskiego, austriackiego specjalisty od konstrukcji kratownicowych, który nadzorował wiele podobnych projektów w imperium Habsburgów. Jego koncepcja zakładała trwałość, odporność na warunki atmosferyczne i zdolność do przenoszenia znacznych obciążeń – w tamtym czasie, absolutnie nowatorską.

Technologia epoki – budowa filarów

Pierwotna konstrukcja opierała się na dwóch masywnych, kamiennych filarach i dwóch przyczółkach. Fundamenty filarów osadzano metodą kesonową – ciężkie, żelazne komory robocze opuszczano na dno rzeki, a z ich wnętrza wypompowywano wodę. Robotnicy pracowali w ciasnych, dusznych przestrzeniach, kopiąc ręcznie aż do warstw nośnych. Praca była niebezpieczna, ale dawała efekt – stabilną bazę pod imponującą stalową konstrukcję.

Potęga stali – kratownice

Na filarach spoczęły trzy podwójne, kratownicowe przęsła łukowe, każde o rozpiętości 74 metrów i wadze około 850 ton. Stalowe elementy, nacinane i gięte w specjalistycznych zakładach, były transportowane koleją i składane na miejscu z wykorzystaniem tysięcy nitów. Konstrukcja przypominała inne mosty z epoki, np. te w Przemyślu czy pod Bratysławą, ale w skali regionu była ewenementem – monumentalnym, nowoczesnym i wręcz majestatycznym.


Wojna niszczy, inżynieria odbudowuje

Podczas II wojny światowej, w sierpniu 1944 roku, wycofujące się wojska niemieckie wysadziły przęsła, próbując opóźnić ofensywę radziecką. Choć zniszczenia były poważne, już w 1945 roku saperzy sowieccy postawili prowizoryczny drewniany most, który umożliwił przejazdy wojskowe.

Rok później przystąpiono do odbudowy. Przęsła od strony zachodniej zrekonstruowała firma kolejowa z Krakowa-Bieżanowa. W latach 50. zastąpiono stare podpory żelbetowymi filarami, co zwiększyło nośność i stabilność całej konstrukcji. Całość wsparto na stalowych kratownicach z ażurową dolną ścianą – elegancką i funkcjonalną. Dodano też chodniki techniczne i sieć trakcyjną, dzięki czemu most przystosowano do elektryfikacji w 1963 roku.


Most w służbie regionu

Przez kolejne dekady „żelazny most” był świadkiem codziennego życia Dębicy – przejazdów pociągów towarowych, osobowych i ekspresowych. Służył nieprzerwanie przez ponad sto lat, będąc symbolem rozwoju technicznego, ale i dumy lokalnej społeczności.


Zmierzch legendy – rozbiórka i budowa nowego mostu

Jednak czas nie oszczędza nawet najlepiej zaprojektowanych konstrukcji. W XXI wieku most zaczął być uznawany za przestarzały. Wprowadzono ograniczenia prędkości, a jego stan techniczny stawał się coraz bardziej problematyczny. Ostatecznie, zapadła decyzja o rozbiórce starego mostu.


Pamięć trwalsza niż stal

Choć żelazny most nad Wisłoką fizycznie zniknął, jego duch pozostał – w opowieściach starszych mieszkańców, na archiwalnych fotografiach i w zbiorowej pamięci miasta. Dziś nowoczesny most kontynuuje jego funkcję, a być może wkrótce – u jego boku – stanie skromny pomnik lub tablica przypominająca, że kiedyś był tu stalowy gigant, który połączył ludzi, miasta i epoki.

Podziel się z innymi

Shares

Na kogo oddasz głos w wyborach Prezydenta RP 18 maja 2025 roku ?

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.