Niewielki fragment betonowego filara -tylko tyle zostało z mostu żelaznego na Wisłoce. Ten fagment ocalał tylko dlatego, iż jakimś cudem znalazł się w granicach prywatnej działki a jej właściciel, póki co nie zdecydował się na jego rozebranie.
-Jest mi niezmiernie przykro, że nie udało się ocalić mostu – mówi Marta Pyzińska, która na blisko trzy lata poświęciłą na przekonywanie władz samorządowych, że obiekt ten może jeszcze długie lata służyć mieszkańcom. – Nowy most kolejowy jest piękny, ale ja wciąż nie mogę odżałować tego, że ten stary zniknął już z naszego krajobrazu -dodaje Pyzińska.
Podobna walka o most ma teraz miejsce w Przemyślu. Tam również podobnie jak w Dębicy powstała grupa obrońców starego mostu kolejowego, który jest przeznaczony do rozbiórki. Czy uda się go ocalić – czas pokaże.