Dziś w Wielki Piątek licząca sobie 105 lat Maria Kolakowska otrzymała książkę o swoim życiu. Staruszka z trudem powstrzymywała łzy wzruszenia trzymając w ręku pachnącą jeszcze drukiem publikację. – Nigdy nie przypuszczałam, że tak prosta kobieta jak ja doczeka takiej chwili – mówiła pani Maria.
Maria Kolakowska miała 5 lat, gdy w 1917 roku musiała pójść na służbę. Jej tato poszedł wtedy na wojnę a matka została sama z czwórką dzieci i nie dawała rady wyżywić całej rodziny. – Gdy tato wrócił z wojny zimą 1918 roku, zapytał mamy gdzie jestem. Ona odpowiedziała mu, że na służbie. Tato bardzo się zdenerwował i tak jak stał zaprzągł konia do sań i pojechał po mnie. Jechał wiele kilometrów przez śnieg i zadymkę do ciotki koło Mielca gdzie służyłam. Gdy przyjechał wszedł do środka i zobaczył mnie. „Córeczko moja kochana” powiedział do mnie i mocno mnie przytulił. Byłam wtedy najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Płakałam z radości, że przyjechał po mnie i jemu też łzy pojawiły się w oczach. Nie miałam żadnego ciepłego odzienia, bo w jednej sukience poszłam na służbę i pracowałam za jedzenie i dach nad głową. Tato opatulił mnie w wielki wojskowy kożuch, wsadził na sanie i przywiózł do domu – wspomina Maria Kolakowska na łamach książki.
Pani Maria w październiku 2017 roku skończyła 105 lat i mieszka w Brzeźnicy. Przeżyła trzy wojny: I i II Światową i jedną z bolszewikami w 1920 roku. Jest najstarszą mieszkanką powiatu dębickiego.
Dziś świeżo wydaną publikację pt. „Maria Kolakowska. Moje długie życie” przywieźli jej do domu przedstawiciele Urzędu Gminy Dębica oraz autor książki Krzysztof Czuchra. Pani Maria z trudem powstrzymywała łzy wzruszenia, trzymając w ręku książkę opisującą historię jej życia.