Dziś przypadkiem spotkałem w sklepie moją dawną uczenicę Magdę. Pamiętam ją ze szkoły jako wesołą i pracowitą dziewczynę. To już było parę lat temu gdy uczyłem ją i jej klasę geografii i ochrony środowiska. Co u niej słychać? Ma wspaniałę dzieci – jedno już dorosłe zdało maturę a drugie jeździ z mamą na zakupy w wózku. Ma niezłą pracę -pracuje w jednej z dębickich restauracji. Można by się spodziewać, że cieszy ją obecne życie -poukładane i spełnione i o niczym więcej nie marzy. Ale… Magda kilka miesięcy temu zdobyła dyplom czeladnika w zawodzie kucharza z wynikiem bardzo dobrym. Egzamin zdała w rzeszowskiej Izbie Rzemieślniczej. A dziś powiedziała mi, że przygotowuje się do egzaminu na mistrza! W sklepie gdzie ja dziś spotkałem zamówiła 10 kilo wiśni na sok, bo ona i jej dzieci bardzo go lubią.
Normalnie wielki szacunek Magda dla Ciebie! Czapki z głów! Tak realizuje się marzenia! Brawo!
Nauczyciel