Pierwszy września 1939 roku był dla mnie dniem jak każdy inny -opowiada Maria Kolakowska, bohaterka książki „Maria Kolakowska. Moje długie życie”. Wybrałam się razem z sąsiadkami do Dębicy na zakupy. Szłyśmy piechotą i na bosaka, a nad naszymi głowami latały samoloty z czarnymi krzyżami – tak wspomina pierwszy dzień wojny pani Maria. Książkę o historii jej życia można nabyć w dębickiej księgarni „Skarbnica”
Miała pięć lat gdy poszła na służbę, dwanaście gdy razem z dorosłymi stanęła do żniw, ścinając zboże sierpem w ręku. Jej rodzice mieli dziewięcioro dzieci, ale pod swój dach przygarnęli jeszcze jedno, sierotę która została sama na świecie. – W ten sposób nasza rodzina liczyła 12 osób. Dziesięcioro dzieci i dwoje rodziców – wspomina swoje dzieciństwo Maria Kolakowska.
Gdy miała 16 lat poszła na służbę. Wkrótce potem wyszła za mąż i urodziła trójkę dzieci. 1 września 1939 roku piechotą idzie z Brzeźnicy do Dębicy na zakupy. Jeszcze nie wie, że wybuchła wojna, dziwi się tylko, że nad jej głową latają samoloty z czarnymi krzyżami. W mieście spotyka zaniepokojonych Żydów, którzy obawiają się co to będzie jak Hitler przyjdzie do Dębicy. Do dziś pamięta i wspomina na łamach książki swoich żydowskich sąsiadów z Brzeźnicy wymieniając ich imiona Icek, Ischija, Lojsek, Kiwek.
Dębica pierwszego września jest opustoszała. Ludzie między sobą przekazują informację, dębicka rzeźnia jest opuszczona, ale zostały tam tony gotowych wyrobów mięsnych. Razem z sąsiadkami idzie tam.
-Gdy przyszłyśmy na miejsce nikt nie pilnował rzeźni – opowiada pani Maria. Weszłyśmy do środka i zaglądaliśmy do różnych pomieszczeń. W jednym z nich, w grubej szarej soli leżały całe zadnie szynki wieprzowe. W innych było jeszcze więcej dobra.
Te i inne historie z niezwykle bogatego życia Marii Kolakowskiej będzie można przeczytać w książce pt. „Maria Kolakowska. Moje długie życie”, która na początku marca ukaże się na księgarskich półkach. Dla miłośników lokalnej historii lektura obowiązkowa. Do nabycia w księgarni „Skarbnica”, koszt 20 zł.