Dzisiaj (piątek, 8 marca) Sąd Okręgowy w Rzeszowie na karę dożywotniego więzienia skazał 34-letniego Grzegorza G. za zabójstwo swojej 25-letniej ciężarnej szwagierki. Postanowieniem sądu Grzegorz G. został pozbawiony praw publicznych na osiem lat, a każdemu z rodziców zabitej Jolanty Ś. ma zapłacić po 250 tysięcy zadośćuczynienia. Rodzice Jolanty Ś. byli podczas procesu oskarżycielami posiłkowymi. Wyrok nie jest prawomocny.
Sąd uznał Grzegorza G. za winnego wszystkich zarzucanych mu przez prokuraturę czynów: kradzieży samochodu i pieniędzy ofiary, usiłowania dwóch oszustw oraz kradzieży wartego 500 tysięcy sprzętu elektronicznego z miejsca pracy Grzegorza G. Sąd zobowiązał skazanego do naprawienia szkody względem pracodawcy w kwocie blisko 320 tysięcy.Postanowieniem sądu Grzegorz G. został pozbawiony praw publicznych na osiem lat. Decyzją sądu ma także zapłacić po 250 tys. zł zadośćuczynienia dla każdego z rodziców zamordowanej kobiety. Rodzice Jolanty Ś. byli w procesie oskarżycielami posiłkowymi.
Popełnione przez Grzegorza G. zabójstwo sąd określił jako czyn z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Odczytanie uzasadnienia wyroku odbyło się z wyłączeniem jawności.
Śledztwo w sprawie zabójstwa Jolanty Ś. zostało przez rzeszowską prokuraturę zamknięte w listopadzie 2017 roku. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie skierowała akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Grzegorz G. oskarżony został o zabójstwo 25 letniej Jolanty Ś., do którego doszło w maju 2016 r. Kobieta była w zaawansowanej ciąży z podejrzanym. Żonaty mężczyzna prawdopodobnie nie zamierzał kontynuować z nią związku. Doszło między nimi do kłótni podczas wieczornego spotkania na skarpie, obok autostrady, niedaleko Straszęcina w województwie podkarpackim. Podejrzany zepchnął kobietę z około 15 metrowego nasypu, a po upadku zadał jej cegłą kilka uderzeń w głowę. Następnie przeniósł zwłoki do bagażnika samochodu i odjechał z miejsca zdarzenia. Po drodze zatrzymał się i dodatkowo wbił kobiecie nóż w szyję. Przez kilka dni przetrzymywał ciało zmarłej w bagażniku samochodu, szukając miejsca, w którym będzie mógł ukryć zwłoki. Ostatecznie zakopał je w lesie w okolicach Ostrowa. W listopadzie 2016 r. Grzegorz G. okradł swojego pracodawcę i uciekł podróżując po Polsce. Skradzione rzeczy sprzedał dwójce paserów z Krakowa. W dniu 30 listopada 2016 r. powrócił do miejsca swojego zamieszkania, gdzie został zatrzymany przez Policję. Po przedstawieniu zarzutu kradzieży mienia znacznej wartości zdecydował się na współpracę z Prokuraturą i wskazał miejsce, w którym ukrył zwłoki Jolanty Ś. oraz przyznał się do jej zabójstwa.
W toku postępowania oprócz zarzutu kradzieży mienia znacznej wartości Grzegorzowi G. zarzucono dodatkowo usiłowanie oszustwa na szkodę dwóch osób, zniszczenie dokumentów Jolanty Ś. i kradzieży jej mienia na szkodę spadkobierców. Ponadto Grzegorz G. usłyszał również zarzut tzw. samouwolnienia, gdyż w dniu 17 marca 2017 r., podczas konwojowania do Sądu Rejonowego w Ropczycach, gdzie uczestniczył w posiedzeniach sądu rodzinnego, zbiegł konwojentom i został zatrzymany po przeprowadzonym pościgu i oddaniu przez konwojentów strzałów ostrzegawczych. Pod koniec postępowania Grzegorz G. zmienił swoje wyjaśnienia i zaprzeczył, że dokonał zabójstwa Jolanty Ś. Twierdził, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, a on przestraszył się i ukrył zwłoki.
Wyrok nie jest prawomocny.