Dziś do naszej redakcji zadzwonił telefon. Po drugiej stronie uprzejma dziewczyna zapraszała mnie na spotkanie informując, że mam zagwarantowany prezent do odbioru. Wystarczy tylko przyjść.
Bardzo się ucieszyłem, bo ogromnie lubię prezenty, ale przedstawiłem się wyjaśniając, iż jestem dziennikarzem i chętnie zrobię relację z tej imprezy na której rozdaje się cenne prezenty. Panią po drugiej stronie zamurowało. Oznajmiła, że musi się skonsultować czy mogę przyjść jako dziennikarz i czy będę mógł zrobić zdjęcia i napisać artykuł. Mimo przysłoniętej słuchawki, dało się usłyszeć jak zadaje pytanie jakiemuś młodemu mężczyźnie na mój temat i moją propozycję. -Nie! Nie! Nie! Nie może przyjść! – usłyszałem wyraźnie zdenerwowany głos.Powiedz mu to!
-Niestety, nie może pan robić zdjęć ani nakręcać filmów – poinformowała mnie wyraźnie zbita z tropu dziewczyna. Ale może pan przyjść i odebrać prezent.
-Chętnie przyjdę i przynajmniej napiszę relację z państwa imprezy na której rozdajecie Państwo prezenty – odpowiedziałem mojej rozmówczyni.
-Nie ma takiej możliwości ! – odpowiedziała i rozłączyła się.
A ja zachodzę w głowę co takiego tajemniczego jest w fakcie rozdawania ludziom prezentów, że ci darczyńcy tak bardzo boją się, aby informacje o tym nie pojawiały się w mediach. Nawet tak niewielkich jak nasz portal.
A Państwo znacie odpowiedź na to pytanie? Zapraszamy do dyskusji na nasz profil FB.
Krzysztof Czuchra