78 lat temu, 17 marca 1942 roku, rozpoczął działanie pierwszy niemiecki ośrodek zagłady, w którym zastosowano stacjonarne komory gazowe – Bełżec. W ciągu 10 miesięcy w tym obozie zamordowano około 450 tysięcy osób. Wśród ofiar było ponad 2000 dębickich Żydów przywiezionych transportem do Bełżca 21 lipca 1942 roku. Datę przybycia transportu dębickich Żydów do Bełżca upamiętnia tablica w Muzeum – Miejscu Pamięci. Takich tablic z nazwami miejscowości z których zwieziono Żydów z całej południowo-wschodniej Polski jest tam kilkadziesiąt.
W 2004 roku w Bełżcu z inicjatywy m.in. Milesa Lermana przewodniczącego Rady Muzealnej Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, prof. Bartoszewskiego i sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika powstało Muzeum – Miejsce Pamięci w Bełżcu upamiętniające ofiary niemieckiego okupanta zamordowane w obozie zagłady w Beżłcu.
Obóz zagłady w Bełżcu był pierwszym ośrodkiem, gdzie wykorzystano stacjonarne komory gazowe do mordowania ludności żydowskiej. Zarządzany był przez komendanta wspieranego przez załogę SS, która liczyła maksymalnie 37 osób. Komendantami byli kolejno Christian Wirth i Gottlieb Hering. Zadania nadzorczo-ochronne sprawowane były przez oddział około 100 zwerbowanych sowieckich jeńców wojennych, przeważnie Ukraińców, przeszkolonych w obozie w Trawnikach.
W historii funkcjonowania obozu można wyróżnić dwie fazy. Pierwsza rozpoczęła się w dniu 17 marca 1942 r. przybyciem dwóch pierwszych transportów Żydów z Lublina i Lwowa. W okresie tym na terenie obozu funkcjonowała prymitywna drewniana komora gazowa, w której do czerwca 1942 roku zamordowano około 80 tysięcy ludzi. Druga faza przypada na okres wzmożonych deportacji z kierunku Lwowa i Krakowa w lipcu 1942 r. W tym czasie w centralnej części obozu postawiono murowany budynek z sześcioma komorami gazowymi. W ciągu kilku miesięcy, do grudnia 1942 r., zamordowano w nich od 350 do 400 tysięcy osób. Zarówno pierwsza komora gazowa, jak i jej ulepszona betonowa wersja zostały przygotowane w ten sposób, aby swoim wyglądem przypominały łaźnię. Do ich sufitów zamocowane zostały imitacje natrysków, a napisy znajdujące się przy wejściu informowały, że są to pomieszczenia kąpielowe i inhalacyjne. Wszystkie czynności związane z grzebaniem ciał oraz segregacją mienia ofiar wykonywała grupa więźniów żydowskich, licząca około 500 osób. Co jakiś czas Niemcy przeprowadzali selekcje, w wyniku których rozstrzeliwane były osoby nienadające się według nich do dalszej pracy. Z kolejnych transportów wybierano nową grupę do pracy w obozie.
Transporty z ludnością żydowską przywożono do Bełżca w wagonach bydlęcych. Średnio w jednym wagonie transportowanych było około 100 osób. Ekstremalne warunki przewozu – przepełnienie, upał, brak wody i pożywienia – powodowały śmierć wielu ludzi już w czasie drogi do Bełżca.
Obóz zakończył funkcjonowanie w grudniu 1942 r., najprawdopodobniej z powodu braku miejsca na kolejne masowe groby. Do wiosny 1943 r. trwała akcja spalania zwłok i zacierania śladów. Wszystkie budynki oraz urządzenia obozowe zostały rozebrane do czerwca 1943 r.. Członkowie ostatniego Sonderkommando biorącego udział w likwidacji obozu zostali wywiezieni do obozu zagłady w Sobiborze i tam zamordowani.