W 1944 roku po wejściu Armii Czerwonej na tereny dzisiejszego powiatu dębickiego Gertlowie mogli opuścić gospodarstwo Krzystyniaków w Zasowie i wrócić do rodzinnego miasta. Przez krótki czas przebywali jeszcze w obozie przejściowym w Mielcu skąd po paru miesiącach powrócili do Krakowa. Najprawdopodobniej w latach pięćdziesiątych XX wieku całą rodziną wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Przez dziesięciolecia, aż do swojej śmierci utrzymywali kontakt z Krzystyniakami.
Syn Kazimierza i Barbary Tadeusz Krzystyniak ur.2 września 1925 r. ożenił się w 1950 roku z Genowefą Biestek i zamieszkali początkowo w Zasowie, później w Dębicy przy ul. Gawrysia. Tadeusz pracował w Zakładach Mięsnych w Dębicy zmarł w 1993 roku, w wieku 68 lat. Jego żona Genowefa Krzystyniak żyje do dzisiaj.
Siostra Tadeusza, Irena Krzystyniak – Więś ur. 8 września 1928 r., wyszła za mąż za Władysława Więś w 1949 roku i zamieszkała z mężem najpierw w Czarnej, a później w Tarnowie, gdzie mieszkała do końca życia. Irena i Władysław mieli dwóch synów. Młodszy z synów Andrzej Więś jest prawnikiem i mieszka na stałe w Warszawie. Starszy pozostał w Tarnowie i tam mieszka z rodziną.
Bardzo wiele wspomnień z czasów okupacji hitlerowskiej i ratowania przez rodzinę Krzystyniaków z Zasowa żydowskiej rodziny Gertlów Irena Krzystyniak – Więś przekazała swojemu młodszemu synowi Andrzejowi.
“Wspomnienie tych wydarzeń z okresu okupacji, przechowywania żydowskiej rodziny było żywe w pamięci mojej mamy do końca jej życia. Mama najbardziej zżyta była z Leonią, która była tylko o kilka lat starsza od niej. W tych ciężkich i okrutnych czasach obie młode dziewczyny wspierały się. Był okres w trakcie ukrywania się Gertlów, że Leonia wpadła straszną depresją, nie chciało się jej żyć, chciała się ujawnić bez względu na konsekwencje. Moja mama wówczas zabierała ją popołudniami na długie spacery w kierunku lasu, żeby odetchnęła świeżym powietrzem, odżyła. To bardzo pomogło. Leonia poprawiła sobie dzięki temu kondycję psychiczną i dotrwała do wyzwolenia w gospodarstwie moich dziadków. Po wojnie, aż do swojej śmierci utrzymywała bardzo serdeczny kontakt z nasza rodziną” – mówi Andrzej Więś, syn Ireny i wnuk Barbary Krzystyniak.
Historię o ukrywanej żydowskiej rodzinie zna także z opowieści taty i babci Halina Mikrut z Wiewiórki, wnuczka Barbary, córka najmłodszego syna Krzystyniaków, Mieczysława, który podczas przechowywania Żydów miał 7 lat.
“Przed moim tatą Mieczysławem dziadkowie i starsze rodzeństwo ukrywało fakt przechowywania Żydów. Wychodzili z założenia, że lepiej jeśli tak małe dziecko nic nie będzie wiedziało i nie wygada tego nikomu. Zdradzenie tego groziło śmiercią. Tata jak to dziecko był dość ciekawski i dociekliwy, dopytywał gdzie w porze obiadowej Irena nosi ugotowane ziemniaki. A ziemniaki nosiła do Gertlów ukrytych na strychu albo za ścianą. Na szczęście nikt się o tym nie dowiedział” – mówi Halina Mikrut.
Rodzinę Krzystyniaków bardzo dobrze pamięta i z sentymentem wspomina ich sąsiadka Zofia Ryczek z Zasowa, wieloletnia sołtys wsi.
“Mieszkaliśmy z Krzystyniakami w bardzo bliskim sąsiedztwie, dom obok domu, bardzo blisko tak, że praktycznie mieliśmy wspólne podwórko i wspólną studnię z której korzystały obie nasze rodziny. Moi teściowie: Bronisława i Józef Ryczek bardzo się lubili z Krzystyniakami i pomagali sobie wzajemnie. W czasie okupacji i Holokaustu wiedzieli, że sąsiedzi ukrywają Żydów, ale nigdy ich nie zdradzili. To była taka solidarność i lojalność moich teściów wobec Krzystyniaków. Nie powiedzieli nikomu, że Barbara i Kazimierz przechowują Żydów, chociaż i im za to groziła śmierć” – mówi Zofia Ryczek.
Przyjaźń między Krzystyniakami a Gertlami trwała przez kilkadziesiąt lat po zakończeniu wojny. Gertlowie w latach 60 i 70 XX wieku przysyłali Krzystyniakom z USA paczki z odzieżą i innymi produktami. W tamtych czasach, lat sześćdziesiątych skrzętnie ukrywano, że przychodzą paczki z Zachodu, bo było to przez władzę ludową źle widziane.
“Pani Krzystyniakowa dostawała paczki z zagranicy i nie raz zawołała mnie do siebie mówiąc: “Chodź Zosia i wybierz sobie coś z paczki”. Ja jej niejednokrotnie pomagałam w różnych pracach, zwłaszcza jak była już starszą osobą. Bardzo się lubiłyśmy i szanowałyśmy” – mówi Zofia Ryczek.
W latach 70 XX wieku potomkowie Leona i Leonii przyjechali do Zasowa, żeby spotkać się z Krzystyniakami i zobaczyć dom w którym ukrywali oni ich rodzinę. “Pamiętam przyjazd tej rodziny ze Stanów Zjednoczonych w latach siedemdziesiątych. Przyjechały wówczas cztery osoby. Robili zdjęcia domu, stajni i obory – miejsc w których ukrywał się Leon, Leonia i pozostali członkowie żydowskiej rodziny” – wspomina Zofia Ryczek.
Rodzina Gertlów po wojnie wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Leon Gertel (ur. 1913 r.) został uznanym lekarzem psychiatrą. Zmarł w Nowym Jorku 9 listopada 2008 r. w wieku 95 lat. W USA mieszkała także uratowana przez Krzystynikaów jego siostra Leonia Nussbaum z domu Gertel. Leon i jego żona Cecylia mieli dwoje dzieci: Elisę Gertel Barsky (mąż Carl Barsky) i Shereen Gertel Rutman (mąż Howard Rutman). Doczekali się też piątki wnuków: Samuela, Deborah, Naphtali, Melissy i Stephena.
Lonia Nussbaum z domu Gertel zmarła 6 października 2012 w wieku 90 lat. Przez większość życia mieszkała mieszkała w Forest Hills w stanie Nowy Jork. Do ostatnich dni swojego życia utrzymywała kontakt z rodziną Krzystyniaków zwłaszcza z Barbarą i Ireną.
Marzena Mordarska – Czucha
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie tylko za zgodą redakcji portalu ziemiadebicka.pl
Historia Rodziny Krzystyniaków z Zasowa – Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata zostanie opublikowana w formie książkowej. O terminie publikacji poinformujemy na portalu ziemiadebicka.pl
Redakcja portalu ziemiadebicka.pl składa serdecznie podziękowania za informacje i udostępnione materiały rodzinie Sprawiedliwych – wnukom Barbary i Kazimierza : Andrzejowi Więś z Warszawy, synowi Ireny Krzystyniak – Więś i Halinie Mikrut z Wiewiórki – córce Mieczysława Krzystyniaka.
Serdeczne podziękowania kierujemy także do mieszkańców Zasowa, którzy pomogli w zdobyciu informacji o Sprawiedliwych z Zasowa: ks. proboszczowi parafii w Zasowie Krzysztofowi Pietrasowi, dyrektor Szkoły Podstawowej w Zasowie Bożenie Osocha, wieloletniej sołtys Zasowa Zofii Ryczek oraz mieszkance Zasowa Renacie Przydzielskiej.
Artykuł ukazał się po raz pierwszy na portalu ziemiadebicka.pl w maju 2019 roku.