W maju 1915 roku Dębica i Ziemia Dębicka była między miejscem, gdzie toczyła się kilkudniowa bitwa, zwana dziś Bitwą Gorlicką. Tereny pomiędzy Tarnowem a Gorlicami stały się polem starć dwóch armii rosyjskiej i austro-węgierskiej. Dziś na dawnych polach bitew pozostały dziesiątki cmentarzy wojennych w których spoczywają żołnierze obu walczących stron. Wśród nich wielu Polaków, którzy walczyli po obu stronach konflitku.
Liczba żołnierzy stojących naprzeciw siebie w tym czasie przekraczała 3 miliony. Wielu z nich oddało życie i na stałe pozostało, między innymi na naszej ziemi. W obu armiach służyli również Polacy. W obcych mundurach, najczęściej siłą wcieleni do wojska, bili się wierząc, że walczą też o wolną Polskę. Dzięki między innymi ich ofierze możemy dziś cieszyć się wolnym krajem. Jaki los spotkał naszych poległych rodaków i ich towarzyszy broni?
Po przetoczeniu się bitwy na wschód na pobojowisku pozostały setki zabitych. Niektórzy pochowani w prowizorycznych grobach, inni czekający na pochówek leżący w okopach, lasach, nad brzegami rzek. Austriacy, Rosjanie, Węgrzy, nierzadko Polacy.
3 listopada 1915 roku w Wiedniu w Ministerstwie Wojny został utworzony Wydział Grobów Wojennych (Kriegsgraber Abteilung). Wraz z nim powołano jego agendy w terenie. Zadanie było jedno: ewidencjonowanie i ekshumowanie poległych, a także budowa i dekorowanie cmentarzy wojennych. W ten sposób chciano oddać hołd poległym, bez względu na to w jakiej armii służyli. I to w podziwu godny sposób uczyniono.
Na terenie powiatu dębickiego cmentarzy w których spoczęli zabici żołnierze jest 26. Mieszczą się one w Zasowie, Róży, Jastrząbce Starej, Czarnej, Pilźnie, Jodłowej, Przeczycy, Brzostku, Gorzejowej, Łękach Dolnych, Słotowej, Dęborzynie, Zawadce Brzosteckiej, Kleciach, Parkoszu, Lubczy, Skurowej, Januszkowicach, Bukowej, Błażkowej. Łącznie w całej Galicji Zachodniej jest ich blisko 400. Podzielone są na pięć okręgów cmentarnych. Te które znajdują się a granicach powiatu dębickiego należą do okręgu piątego – ”Pilzno”.
Cmentarze tu leżące, jak i w całej Galicji Zachodniej od Krakowa po linię Wisłoka budował Wydział Grobów Wojennych mieszczący się w Krakowie. Wydział ten obejmował siły blisko 3 000 ludzi, w tym również jeńców włoskich zatrudnionych do prac kamieniarskich i rosyjskich pracujących jako cieśle. Przy tym zadaniu pracowali też rzemieślnicy innych specjalności – ogrodnicy, architekci, rzeźbiarze.
Nie brak było również malarzy, rysowników, fotografów. Na czele krakowskiego Wydziału Grobów Wojennych stanął Rudolf Broch (niemiecki Żyd z Moraw) oraz kapitan Hans Hauptman- strofy jego wierszy zdobią do dziś te niezwykłe budowle.
Niestety, dzieło to zostało przerwane przez upadek Austro-Węgier, ale to, co udało się zrobić w trakcie tych kilku lat do dziś budzi podziw. Chociaż czas nie obchodził się łagodnie z tymi cmentarzami. Zwłaszcza po drugiej wojnie światowej niemieckie napisy na nich budziły niechęć miejscowej ludności. Nierzadkie były przypadki ich celowej dewastacji, materiały z których je wykonywano były zwyczajnie rozkradane. A przecież na nich spoczywają również Polacy, tyle że w mundurach zaborczych armii…
Rozkradziony został jedyny w powiecie dębickim cmentarz zbudowany przez wydział grobów wojennych w Przemyślu, który znajduje się w Przerytym Borze (gm. Czarna). Jeden z mieszkańców z metalowych elementów ogrodzenia cmentarza wykonał bramkę na swojej posesji… Nieco inny los spotkał cmentarz w Róży noszący numer 241, który w 1994 roku poddano niefachowej konserwacji – wycięto rosnące tam dęby, gont na bramie zastąpiono blachą i usunięto zdobiące pomnik płaskorzeźby i glorie.
Znacznie więcej szczęścia miał cmentarz w Zasowie (nr 242), gdzie kilka lat temu poddano konserwacji pomnik przy okazji czego umieszczono tam tablicę z informacją o pochowanych tu żołnierzach.
Praktycznie z upadku podniesiony został cmentarz w Dęborzynie (nr 230). Staraniem Urzędu Gminy w Jodłowej postawiono nowe drewniane krzyże na których umieszczono tabliczki z danymi poległych. Nie brak na nich również polskich nazwisk. Również praktycznie od podstaw budowany jest cmentarz w Jodłowej (nr 231). Przez lata zapomniany, praktycznie zniknął z powierzchni ziemi. Wykonane prace odtworzyły jego pierwotny wygląd, ale długi czas upłynie zanim odzyska pełną świetność. W bardzo dobrym natomiast stanie znajduje się cmentarz w Kleciach (nr 220). Kilka lat temu gruntownie odnowiony do dziś zachwyca swoją architekturą i starannym wkomponowaniem w otaczający krajobraz.
Okolice Brzostka obfitują w dużą liczbę tych żołnierskich nekropolii, tu walki były szczególnie zacięte. Obok cmentarza parafialnego znajdują się zachowane w bardzo dobrym stanie trzy wojskowe cmentarze. Tuż przed Brzostkiem jest piękny cmentarz nr 226 w Zawadce Brzosteckiej. Położony na stoku zbocza w bukowym lesie był jednym z piękniejszych zbudowanych tu obiektów.
Przez długie lata miejsca te nie cieszyły się sympatią. Dziś po latach na własnej ziemi odkrywany znaną z lekcji historii prawdę, że bardzo kręte są drogi prowadzące do niepodległości. A te żołnierskie groby są tej drogi milczącymi świadkami.
Aleksander Rozsłanowski