Takiego rozwoju wypadków nikt się nie spodziewał. Widmo rozbiórki mostu kolejowego oddala się. Okazuje się, że po dokładnych pomiarach część mostu jest prywatną własnością.
Chodzi dokładnie o część jednego z filarów na których spoczywa most. Jego fragment leży na prywatnej działce, co oznacza, że właściciel reszty mostu, czyli w dużym uproszczeniu mówiąc kolej, nie może go rozebrać bez zgody właściciela wspomnianej nieruchomości.
-To świetna wiadomość dla nas – mówi Marta Pyzińska, przewodnicząca Społecznego Komitetu Obrony Mostu. Widać Opatrzność czuwa nad tym mostem i widząc głupotę urzędników postanowiła zaingerować w rozwój wydarzeń. Nam pozostaje tylko Jej podziękować.