Z okazji obchodów 103. rocznicy Bitwy Warszawskiej warto przypomnieć jej uczestników, którzy pochodzili z Ziemi Dębickiej. Jednym z nich był płk Józef Rymut. Walczył w Bitwie Warszawskiej jako porucznik artylerii. Urodził się w Zawadzie w 1894 r. Do dziś zachował się jego dom rodzinny nad rzeką Zawadką pod nr 24. Józef chodził do Szkoły Podstawowej w Zawadzie, a w 1913 r. ukończył c. i k. Gimnazjum im. Franciszka Józefa w Dębicy (obecnie I LO). Uczył się w jednej klasie z Tadeuszem Munichem – założycielem dębickiego „Strzelca” i sam też do tej organizacji należał.
W okresie I wojny światowej walczył w szeregach cesarskiej i królewskiej Armii. Jego oddziałem macierzystym był austro-węgierski Pułk Artylerii Górskiej nr 10. Za udział w walkach został odznaczony aż trzema odznaczeniami austro-węgierskimi. Otrzymał brązowy medal Signum Laudis ( znak zasługi), Srebrny Medal Waleczności 2 klasy i Krzyż Wojskowy Karola. Później przedostał się do Francji i tam wstąpił do Błękitnej Armii Józefa Hallera, gdzie nadal był szkolony jako artylerzysta.
Z Błękitną Armią przybył do Polski wiosną 1919r. W walkach toczonych w sierpniu w ramach Bitwy Warszawskiej w stopniu porucznika dowodził 7 baterią II dywizjonu 11 Pułku Artylerii Polowej. Walczył w bitwie pod Ossowem w dniach 13-14 sierpnia, gdzie śmierć poniósł ks. Ignacy Skorupka. Bitwa pod Ossowem miała wielkie znaczenie, dała walczącym Polakom nadzieję na w zwycięstwo nad bolszewikami. Przeszła do historii jako pierwsza bitwa, która przyniosła porażkę Armii Czerwonej w bitwie o Warszawę. Rymut uczestniczył też w skutecznej obronie Wołomina przed naporem Rosjan. Historyk wojskowości dr Marek Tarczyński w Studium Historycznym dotyczącym Bitwy Warszawskiej wspomina Józefa Rymuta opisując obronę Wołomina:
„Przedpole Wołomina, folwarku i wsi Lipiny było wyszczególnione w tabeli celów kilku baterii. W willi Bristol (punkt obserwacyjny w Wołominie) znajdował się dowódca 2/11 pap, por Jerzy Kubecki, a z 7/11 pap, por Józef Rymut. Obie baterie 11pap miały od poprzedniego dnia przygotowane stanowiska ogniowe między Grabiczem i Ossowem. Ich działa były wstrzelane do celu, a łączność przewodowa z punktem obserwacji działała sprawnie.
Po zauważeniu tyraliery rosyjskiej por. Kubecki przekazał sygnał gotowości do ostrzału na przedpole – cel Lipiny. Następnie poczekał do chwili, aż tyraliery rosyjskie weszły na przygotowane wcześniej pole ostrzału i dał komendę do otwarcia ognia. 8 dział obu baterii zaczęło strzelać na przedpole. Intensywność ognia obrazuje wynik 7 baterii pap ( dowodzonej przez J. Rymuta). W ciągu walki wystrzelała 380 pocisków. Ogień artyleryjski zmusił Rosjan do rozśrodkowania sił, co utrudniało im wznowienie ataku.”
Po odzyskaniu niepodległości służba Józefa Rymuta związana była z miastami na kresach: Stanisławów, Gródek Jagielloński, Stryj, także Rzeszów i Przemyśl. Od 1927 r. był wykładowcą Centrum wyszkolenia Artylerii w Toruniu, a w 1936 r. jako pułkownik został dowódcą elitarnego I Pułku Artylerii Najcięższej w Górze Kalwarii. Tak pisał o nim gen Rómmel w 1938r.:
Solidny, skromny oficer , o dużej wiedzy fachowej- stale pracuje nad sobą- dużo czyta. Jest to może jedyny oficer fachowy w starszej randze, który już stale od 10-12 lat pracuje w artylerii zmotoryzowanej. Jest bardzo dobrym artylerzystą, korpus oficerski wychowuje wzorowo. Administrator i organizator wzorowy. Ponad przeciętny. Zasługuje na awans.
Awansu nie było, przyszła II wojna światowa, klęska wrześniowa i obóz internowania w Egerze na Węgrzech, gdzie płk Rymut pełnił funkcję Starszego (komendanta) obozu i szkolił oficerów z nadzieją na udział w walce. Był współzałożycielem i prezesem Funduszu samopomocy i dopomożenia rodzinom w kraju. Przeszedł tam w 1942 r. zawał serca. Po zakończeniu wojny w marcu 1946 r. został dowódcą artylerii 10 Dywizji Piechoty w Jeleniej Górze. Dywizja miała za zadanie ochronę granicy w rejonie Jeleniej góry i Kłodzka, kierowała akcją osiedleńczą Polaków przybyłych ze wschodu. Funkcje dowódcy dywizji pełnili niejednokrotnie dawni oficerowie Armii Czerwonej, którzy walczyli po stronie rosyjskiej w wojnie polsko-bolszewickiej np. Stepan Żydek.
Płk Rymut zginął w niewyjaśnionych okolicznościach podczas ćwiczeń artylerii w powiecie lwóweckim 7 września 1946r. rozerwany kulą armatnią. Spoczywa na Cmentarzu Rakowickim Wojskowym w Krakowie.
Był wielkim patriotą, lubianym przez żołnierzy. Troszczył się o nich, często zaglądał do kuchni, by sprawdzić czy są dobrze żywieni. Ci pochodzący z naszych okolic służący pod jego dowództwem dobrze go wspominali. „ Ja kocham żołnierza” – tak mówił, gdy przyjeżdżał do domu rodzinnego w Zawadzie. Uczestnik Bitwy Warszawskiej, zasłużony oficer II Rzeczpospolitej niech pozostanie w naszej pamięci.
Anna Mika