Previous
Next
Previous
Next
Previous
Next

Rodzina Łubieńskich z Zasowa- piękna zapomniana karta w historii Ziemi Dębickiej

Synowie Marii i Tadeusza Łubieńskich przed gankiem dworu w Zasowie. Stoją od lewej: Alfred, Witold, Tadeusz, Henryk.

W centrum wsi, w pobliżu kościoła znajduje się kilkunastohektarowy park a w nim malownicze ruiny dworu Łubieńskich. W parku do dziś przetrwały dwa mocno zaniedbane stawy, a do jednego z nich podobno wpadł zestrzelony podczas ostatniej wojny samolot.

Ślady rodziny Łubieńskich, która przed wojną mieszkała w Zasowie widoczne są do dziś w sposobie życia mieszkańców wsi. Istnieje tu około dwustu gospodarstw szkółkarskich, gdzie wiedzę i tradycje związaną z produkcją drzewek i krzewów owocowych przekazuje się z ojca na syna.

Zasów w ręce Łubieńskich trafił w 1873 roku. Właścicielem wsi został wówczas Witold Łubieński, który był pasjonatem nowoczesnego ogrodnictwa. Tutaj założył szkółkę ogrodniczą a do pracy zatrudniał miejscowych chłopów. Łubieński widząc ogromną biedę panującą w ówczesnej Galicji postanowił pomóc mieszkańcom Zasowa ucząc ich szkółkarstwa. Bardzo szybko wielu mieszkańców wsi opanowało tę sztukę i do dziś jest ona źródłem utrzymania dziesiątek rodzin z Zasowa. Drzewka tu produkowane trafiają do licznych miejsc w Polsce a nawet za granicę. Tysiące różnych odmian śliw kupują sadownicy z okolic Łącka. Z ich owoców produkują słynną łącką śliwowicę, tak że śmiało można powiedzieć, że ten szlachetny trunek ma korzenie właśnie w Zasowie. W ostatnich latach drzewka z zasowskich szkółek kupują również Ukraińcy.

Szkółkę, którą założył Witold Łubieński przejął jego syn Tadeusz. Jego pasją była hodowla róż i krzewów ozdobnych. Jego syn Alfred, który również po ojcu przejął zamiłowanie do ogrodnictwa, zaprojektował park, który rozciąga się dziś wokół ruin pałacu. Zajmuje on powierzchnię prawie 12 hektarów i można znaleźć w nim około 100 gatunków drzew.

„Obok starych buków, jesionów, lip, wierzb płaczących oraz wielu innych drzew i krzewów, rosły w nim egzotyczne okazy, jak strzeliste orzechy amerykańskie i kasztany jadalne, które o dziwo, wytrzymywały najcięższe mrozy. Drzewa rosły w grupach i pojedynczo, a między nimi rozpościerały się jak dywany, jędrne zielone trawniki. Park przecinały aleje grabowe, leszczynowe i tujowe, lecz najwspanialsza była aleja lipowa, ciągnąca się od bramy wjazdowej, strzeżonej przez dwie barokowe kolumny i skromny domek zwany stróżówką – aż prawie do samego domu” – pisze o parku Konstanty Łubieński w swojej książce „Kartki z wojny”.

W założenie parkowe wkomponowanych było pięć stawów z których do dnia dzisiejszego przetrwały tylko dwa. Niestety od lat nieoczyszczane i zaśmiecane prezentują dziś się dość żałośnie. Porośnięte rzęsą wodną, z wystającymi pniami drzew które powalone przez wichury wpadły do wody są tylko cieniem swojej dawnej świetności. Według relacji świadków podczas ostatniej wojny do jednego z nich miał wpaść zestrzelony samolot, który być może spoczywa tam do dziś.

Rodzinny dwór Łubieńskich w Zasowie miał szczęście i w dobrym stanie przetrwał wojnę. Podczas wojny spotykali się w nim przedstawiciele ruchu oporu a część członków rodziny aktywnie brała w nim udział. Alfred Łubieński był oficerem Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Zorganizował na swoim terenie placówkę AK, zajmował się akcją eliminowania konfidentów i zdrajców. Po Akcji „Burza” i rozwiązaniu zgrupowania w ostatnich dniach sierpnia 1944r, postanowił pozostać w ukryciu i z trzema kolegami „zamieszkał” w kryjówce w kompleksach leśnych na wschód od Pilzna, w rejonie Gołęczyny. Niestety, 9 września zginął w potyczce z patrolem niemieckim. Rodzina dopiero w 1947 roku dostała zgodę na pochowanie go w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Zasowie, w którym nie mogła już mieszkać po ustaniu działań wojennych. Nowe władze nakazały opuszczenie rodzinie ich majątku we wsi. Zakazano im zbliżać się do swoich dawnych dóbr na odległość bliższą niż 30 kilometrów. Dwór pozostawiony swojemu losowi niszczał i dziś przedstawia smutny widok.

Dziś dwór jak i dawna posiadłość Łubieńskich jest własnością gminy Żyraków. Obecny stan dworu, parku i stawów to chyba najgorsza wizytówka gminy Żyraków jaką sobie można wyobrazić.

Dyskusja na FB Ziemi Dębickiej 

Podziel się z innymi

Shares

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.