Kiedy w 2009 rejestrowała się w bazie potencjalnych dawców szpiku kostnego nie przypuszczała, że może kiedyś będzie mogła komuś uratować życie. Kinga Bąba pracuje w dębickim urzędzie miejskim. Za kilka tygodni może zostać dawcą szpiku kostnego.
W bazie Dawców Komórek Macierzystych zarejestrowała się jak setki i tysiące innych osób.
– W 2009 roku w dębickich Morsach była wielka akcja poszukiwania dawcy dla siatkarki Agaty Mróz – wspomina Kinga Bąba. Była mocno nagłośniona i przyszło tam wiele ludzi. Zarejestrowałam się jak setki innych osób.
Sama procedura jest prosta i nieskomplikowana. Potem się czeka, czy ktoś akurat o podobnym genotypie nie potrzebuje pomocy.
-Pierwszy telefon z informacją, że ktoś kto ma podobne geny jak ja i potrzebuje pomocy otrzymałam w tamtym roku – mówi Kinga Bąba. Nie wiedziałam kim jest osoba potrzebująca pomocy. Dostałam informacje, że mogę zostać potencjalnym dawcą komórek macierzystych i przez trzy miesiące pozostawałam w rezerwacji. Potem przedłużono tę rezerwację o kolejne tygodnie ale w końcu ją odwołano. Nie wiadomo z jakich przyczyn.
Fundacja zajmująca się rejestracją potencjalnych dawców szpiku kostnego działa nie tylko w Polsce. Choroby nowotworowe nie uznają granic państwowych. Dlatego genetycznych bliźniaków szuka się w wielu krajach. Ale o tym w jakim kraju znajduje się osoba potrzebująca pomocy potencjalny dawca dowiaduje się tuż przed przeszczepem.
W tym roku telefon z fundacji zadzwonił do mnie po raz drugi. Zapytali czy w dalszym ciągu godzę się na bycie dawcą. W obu metodach – relacjonuje pani Kinga.
Sposób pobrania komórek macierzystych może być dwojaki. Pierwszy polega na pobraniu ich z krwi obwodowej. Człowieka podłącza się do specjalnej wirówki, która jedną igłą pobiera krew z żyły i poprzez przewód transportuje ją do wirówki. Po odwirowaniu wraca do organizmu dawcy. Drugi polega na pobraniu szpiku kostnego z talerza biodrowego.
Zgodziłam się na obie metody. O ile w przypadku pierwszej czyli poboru z krwi obwodowej nie ma kłopotu, to z poborem z talerza biodrowego jest pewien problem. Szpik jest „najlepszy” od dawców, którzy mają mocną budowę ciała. A ja jestem raczej drobnej budowy i dlatego aby ją wzmocnić codziennie ćwiczę po dwie godziny na siłowni – śmieje się pani Kinga.
Tak do końca nie wie, czy znów po jakimś czasie nie otrzyma znów telefonu, że ewentualny pobór komórek macierzystych od niej jest już nieaktualny, tak jak było rok wcześniej.
Ale może być tak, że po kilku tygodniach przygotowań otrzymam informację, że gdzieś czeka mój genetyczny bliźniak i potrzebuje pomocy. I jestem na to gotowa – mówi Kinga Bąba.
Kilka tygodni temu podobna akcja poszukiwań dawcy odbyła się w Dębicy w ramach poszukiwań genetycznego bliźniaka dla Gabrysi, uczennicy Szkoły Podstawowej nr 3 w Dębicy. Dziewczynka walczy z chorobą nowotworową i wciąż poszukiwany jest, ktoś kto pomoże jej pokonać białaczkę. O tym kim jest człowiek, któremu może pomóc Kinga Bąba nie wie wciąż ona sama.
Nie wiem komu mogę pomóc, ale wiem, że jest gdzieś człowiek, który tej pomocy potrzebuje – dodaje pani Kinga. Małej Gabrysi życzę, aby znalazła swojego „genetycznego bliźniaka”. Chociaż to trudne jest możliwe. Trzymam za to kciuki.
