
„W najbliższą niedzielę wypada druga niedziela miesiąca. To tradycyjnie do niedawna niedziela, podczas której miał kazania ks. Mariusz. Zapominamy już o Nim? Uczciwie powiem, że nie wiem czy mam ochotę jechać do tego kościoła na mszę o 12.00. Jeździłem tam tylko ze względu na moich synów, bo te kazania przykuwały ich uwagę, a ci którzy mają dzieci wiedzą jak ciężko dziecku wytrzymać na mszy. Teraz …Pana Boga spotkam w każdym kościele (mam nadzieję), a niedzielna msza bez ks. Mariusza to nie to samo. Do Pana Boga można dojść pewnie różnymi ścieżkami, ale mnie podobała się droga, którą wskazywał ks, Mariusz. Teraz muszę szukać innej, a nie widzę przewodnika, któremu mógłbym powierzyć swoich synów tak jak ks. Mariuszowi.” taki wpis pojawił się na profilu FB „W obronie ks. Mariusza Ogorzelca”.
-Kościół nie zwykł wycofywać się ze swoich decyzji, chociażby dlatego aby nie tworzyć precedensów – mówi jedna z osób znających się na rzeczy. Nie ma raczej szans na powrót ks. Ogorzelca do Dębicy, chociażby z tego powodu, że postawiłoby to w kiepskiej sytuacji samego proboszcza, który nawet słowem nie stanął w obronie kapłana, przyciągającego tłumy do kościoła. Za Leśniowskiego taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia.