Jutro, 27 lutego minie pierwsza rocznica śmierci Kazimierza Leskiego. Kaziu z wykształcenia inżynier, absolwent Wyższej Szkoły Inżynieryjnej w Rzeszowie, z zamiłowania historyk, miłośnik militariów, badacz lokalnych historii na na zawsze pozostanie w pamięci bardzo wielu ludzi.
Kilka miesięcy po jego śmierci mieszkająca w Pustkowie Ewa Król w swoim domu znalazła pudełko z kliszami. Autorem zdjęć, które na nich się znalazły był jej nieżyjący ojciec Aleksander, przyjaciel z młodości Kazimierza Leskiego. Na bardzo wielu zdjęciach jest także Kazimierz Leski. Są to m.in. zdjęcia z dębickiego „Mechanika” do którego obaj panowie uczęszczali, z wspólnych wyjazdów m.in. w Bieszczady i wiele zdjęć z samej Dębicy, zwłaszcza z ulicy Kościuszki i Głowackiego przy których mieszkali Kazimierz i Aleksander.
Na jednym ze zdjęć jest Kazimierz Leski z kobietą w średnim wieku – to jego mama. Zdjęcie jest natomiast zrobione przed domem rodzinnym Kazia, przy ul. Głowackiego, na przeciw dworca PKS. Dziś w tym budynku znajduje się kasa dworcowa. Na innej fotografii widzimy Kazia na motocyklu w swoim ogrodzie na tyłach domu.
– Kaziu był pasjonatem historii. Tej lokalnej naszej dębickiej i tej szerszej w wymiarze regionalnym. W 2003 roku razem wybraliśmy się na wycieczkę szlakiem cmentarzy z czasów I Wojny Światowej. Kaziu znał je wszystkie w naszej najbliższej okolicy i nie wątpię, że znał również te położone dalej, których w naszym kraju jest ponad 400. O każdym z nich potrafił dużo i ciekawie opowiadać a ja chłonąłem te jego opowieści z rozszerzonymi ze zdumienia oczami starając się jak najwięcej zapamiętać z tych lekcji historii w terenie. Kaziu nie był historykiem z wykształcenia ale wiedzę którą posiadał, w to nie wątpię, była znacznie większa niż ma ją wielu absolwentów tego kierunku. Pamiętam, jak kiedyś podczas wycieczki po okopach z II Wojny Światowej znalazł jakąś zwiniętą metalową tubkę, która wydawać by się mogła niczym niezwykłym. Okazało się, że była to tzw. “zahnpaste” czyli pasta do zębów używana przez niemieckich żołnierzy. Obok, przysypane płytko piaskiem leżały karabinowe łuski. Kaziu szybko określił z jakiej broni nimi strzelano i jakieś pół godziny opowiadał o przebiegu walk rosyjsko – niemieckich w rejonie Głowaczowej, bo tam wydarzyła się ta historia. Idąc wpół zasypanymi okopami z tamtych czasów tłumaczył gdzie były ziemianki, gdzie stanowiska strzeleckie i które wgłębienia w ziemi to leje po pociskach a które to zwykłe wykroty po przewróconych przez wiatr drzewach – wspomina Krzysztof Czuchra.
Kazimerz Leski od 1973 roku pracował w biurze przygotowania budowy Wytwórni Osobowych Opon Radialnych, gdzie nadzorował wykonanie dokumentacji oraz realizację inwestycji aż do uruchomienia produkcji. Równocześnie w tym samym czasie udzielał się jako filmowiec oraz członek kabaretu. Potrafił łączyć pracę zawodową z pasją, jaka była kultura, a w szczególności historia. W latach 1979-1990 był dyrektorem ds. inwestycji DZOS Stomil. Równocześnie rozwijał swoją pasję jaką było poszukiwanie pamiątek z czasów I i II wojny światowej. Wówczas też został działaczem Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Dębickiej. Po 1990 roku został szefem Działu Inwestycji. Rozumiejąc potrzebę podnoszenia poziomu kształcenia dębickiej młodzieży doprowadził do wybudowania nowoczesnej siedziby Zespołu Szkół nr 2 imienia Eugeniusza Kwiatkowskiego, W 2010 roku przeszedł na zasłużoną emeryturę. Przez cały czas jego pasją byli ludzie i ich odniesienie do historii. Jako aktywny działacz TPZD pomógł przy powstaniu Izby Regionalnej, a następnie przy powstaniu Muzeum Regionalnego w Dębicy. W tym samym czasie oprócz kolekcjonerstwa pasjonował się sztuką, szczególnie wystawami prezentowanymi w dębickiej Galerii MOK. W Towarzystwie Przyjaciół Ziemi Dębickiej działał nie tylko w sekcji poszukiwawczej, lecz także w turystyczno-rekreacyjnej. Był czynnym uczestnikiem Ogólnopolskich Turniejów Nalewek Galicyjskich imienia Cesarza Franciszka Józefa I, w tym także jako zwycięzca jednej z edycji konkursu.
Zakres zainteresowań Kazia, bo tak zawsze zwracali się do Niego przyjaciele, był bardzo szeroki. Uwielbiał książki, szczególnie wspomnienia związane z czasami I i II wojny światowej, a także biografie ciekawych ludzi. Potrafił godzinami mówić o swojej pasji, zwłaszcza wówczas, gdy miał interlokutora o podobnych zainteresowaniach. Nigdy nie poprzestawał na posiadanej dotychczas wiedzy, lecz chciał ją natychmiast wzbogacać. Dębica i Ziemia Dębicka tracą w Nim postać, która była nie tylko charakterystyczna, lecz bardzo życzliwie nastawiona do bliźnich.
Materiały: ziemiadebicka.pl – luty 2016/debica.pl
Zdjęcia z archiwum prywatnego Pani Ewy Król.