Pani Pułkownikowa Kowalczewska, znana dębicka sportsmenka spadła z konia. Upadek był tak nieszczęśliwy, że musiano wezwać specjalny samolot, który przewiózł ja do Krakowa. Tam pod troskliwą opieką lekarzy doszła do sił i wróciła do Dębicy ku ogólnej radości społeczeństwa – takie historie można wyczytać w dębickiej przedwojennej prasie lokalnej. Wycinek gazety w załączniku, pochodzi on ze Echa znad Wisłoki z 1 listopada 1935 roku. Polecamy !