„Przyszło do mnie dwoje lekarzy, ściągnęli maseczki i już wiedziałam, że dzieje się coś strasznego. Niewyobrażalnego. Jeden z nich powiedział, że muszę być teraz silna, bo mają bardzo złe wiadomości. Usłyszałam, że mój synek ma guza móżdżku i że już załatwiają transport do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. W tym najgorszym momencie życia, byłam w szpitalu z synkiem zupełnie sama. Przez epidemię, mąż nie mógł nas nawet odwiedzać. Po rozmowie z lekarzami, chwyciłam za słuchawkę, żeby przekazać mu tę dramatyczną informację. Najpierw w telefonie zapadła grobowa cisza. A potem usłyszałam płacz. W jednej sekundzie zawalił nam się świat…” – tak na stronie fundacji Siepomaga opisuje dramatyczną historię choroby synka jego mama.
Szansą na życie dla chłopczyka jest kosztowna operacja w Niemczech. To tylko pieniądze, i aż pieniądze decydują czy chłopiec będzie żyć.
Pomóżcie…
https://www.siepomaga.pl/igorek-wojownik