Previous
Next
Previous
Next
Previous
Next

Powrót na latoszyńskie baseny – ta woda naprawdę działa cuda!

Od ponad miesiąca znów czynny jest basen w Latoszynie, a ja jakoś nie mogłem się zebrać żeby tam pojechać. Przynagliły mnie delikatne postrzykiwania w krzyżach i przeczucie, że jak się za siebie nie zabiorę znów jakiś ischias czy lumbago złoży mnie do łóżka.

Pierwsza od paru miesięcy wizyta w samym Latoszynie Zdroju pozytywnie zaskakuje. Obok głównego budynku powstały dwa kolejne obiekty, już chyba wykończone ale jeszcze nie oddane do użytku. Za nimi plac budowy – wciąż się coś dzieje. Pojawiły się nowe ławeczki i stylowe latarnie uliczne. Widać, że miejsce jest z potencjałem i wciąż jest budowane. Tworzy się przyjemny klimat, podobny do tego jaki mają miejscowości uzdrowiskowe.

Na miejscach parkingowych miejsca nie brak, ale kilku szczęśliwcom udało się znaleźć miejsce w cieniu przed głównym wejściem. Niestety, jedyne jakie zostały wolne pomalowane są na niebiesko, więc chcąc nie chcąc parkuję na dolnym parkingu. Słońce grzeje mocno, jest około 30 stopni. Obok mnie podjeżdża auto z rejestracją z Jasła. Wychodzi z niego starsze małżeństwo i pyta gdzie jest wejście do basenu. Jako, że jestem tu już stałym bywalcem wskazuje drogę. Przed wejściem do budynku jest nowa ławeczka. Pani, którą mąż prowadzi pod rękę przysiada na chwileczkę, żeby złapać oddech. – Żona jest po operacji, lekarz zalecił jej kąpiele siarkowe w Latoszynie – tłumaczy jej mąż. Zostawiam ich i wchodzę do środka. W korytarzu większość szafek jest otworzona, tam jesienią czy zimą zostawiało się kurtki i buty. Teraz jest środek lata, więc zostawiać nie ma co, bo każdy jest lekko i przewiewnie ubrany. Na ławeczkach siedzi kilkanaście osób, które już zakończyły kąpiel. Ich błogie miny mówią same za siebie.

Wchodzimy do środka. Pani na recepcji rozpoznaje nas i uśmiecha się na nasz widok.

– Długo Państwa u nas nie było – mówi podając zegarki uprawniające do wejścia na basen.

-Nie z własnej woli nie mogliśmy przyjeżdżać, ale teraz się to zmieni – zapewniam ją solennie.

Wchodzimy do szatni. Nad prysznicami pojawiły się nowe zasłony. Mam też wrażenie, że zostały zmienione baterie prysznicowe, ale też trzeba się nakombinować, żeby odkręcić wodę. Wreszcie udaje się. Szybki prysznic i wejście na halę basenu. Zapach od razu budzi przyjemne wrażenia. Ciepła woda sprawia, że czuje się naprawdę błogo. Zanurzam się razem z głową, bo siarka działa też dobrze na włosy.

W basenie jest jeszcze kilka osób. Wszyscy zanurzeni po szyję. Większość ma przymknięte oczy. Pełny relaks. Na jednej ze ścian dwie duże tablice – to coś nowego. Tam jakieś bardzo ważne i mądre osoby potwierdzają, że woda siarkowa w Latoszynie i klimat działa leczniczo na wiele schorzeń. W tej liście dostrzegam również moje przypadłości, więc już zupełnie zrelaksowany poddaje się przyjemnej kąpieli. Inną nowością jest duży telewizor na innej ścianie. Tam emitowany jest film przedstawiający atrakcje turystyczne, przyrodnicze i gospodarcze Gminy Dębica, która jest właścicielem Latoszyna Zdroju. Jest tego niemało, ale moim zdaniem właśnie te reaktywowane latoszyńskie łazienki to perła w koronie.

Mój czas przeznaczony na kąpiel dobiega końca. Skóra po wyjściu z wody jest przyjemnie gładka. Stosując się do zaleceń nie biorę prysznica, żeby lecznicza siarka mogła dłużej działać. Z własnego, wcześniejszego doświadczenia wiem, że ma to sens. Widziałem efekty działania tej wody na sobie i dlatego po kilku miesiącach przerwy wróciłem tu ponownie. Wierzę, że mój ischias czy inne lumbago znów pozytywnie zareagują na siarkowe kąpiele. Jako, że kilka krzyżyków już noszę na grzbiecie coraz bardziej biorę sobie do serca słowa poety mówiące o tym, że „szlachetne zdrowie nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz” . Dlatego też stosuję starą zasadę mówiącą o tym, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Pamiętając nie tak odległe czasy, gdy złożony w łóżku bólem w krzyżach długie dnie nie mogłem ruszyć się z domu, i te liczne zastrzyki które były elementem leczenia tej przypadłości planuję kolejne wizyty na basenach w Latoszynie. Polecam je każdemu, kto kiedyś złożony bólem stawów, korzonków czy innymi tego typu schorzeniami cierpiał nie mogąc ruszyć się z domu. Woda w Latoszynie naprawdę działa.

Krzysztof Czuchra

Podziel się z innymi

Shares

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.