Przyjeżdżały tu całe rodziny najpierw pracowników dębickiego „Stomilu”, potem mieszkańców Dębicy i okolicznych miejscowości, a na koniec emerytów dębickiej Firmy Oponiarskiej. Było to jedno z ulubionych miejsc letniego wypoczynku dębiczan, którzy w domkach nad przepływowym jeziorem z, jak wielu zgodnie podkreśla, bardzo zimną wodą nawet w najgorętsze dni spędzali wakacyjne soboty i niedziele. Niejednemu zakręci się łezka w oku jak wspomina te czasy.
Ośrodek w Jaworzu Dolnym podobnie jak pozostałe ośrodki wypoczynkowe firmy powstał jako odpowiedź na intensywny rozwój „Stomil” Dębica który od lat powojennych sukcesywnie się rozwijał, rozbudowywał, zwiększał produkcję i zatrudniał coraz więcej ludzi. W tym właśnie czasie przystąpiono do tworzenia własnego zaplecza socjalnego z ośrodkami wczasowymi.
Pod koniec roku 1958 „Stomil” Dębica zakupił pierwszy własny dom wczasowy w Żegiestowie, który został sprzedany po kilku latach użytkowania. Kolejnym ośrodkiem wczasowym w bazie dębickiej firmy produkującej opony był utworzony na początku lat sześćdziesiątych, z inicjatywy zakładowej organizacji Związku Młodzieży Polskiej kampingowy ośrodek wypoczynkowy w Myczkowcach nad Soliną. Jak wspominają jego użytkownicy standard tego ośrodka by bardzo skromny. Wyposażony był przeważnie w domki drewniano-tekstylne, wykonane przez młodych pracowników z materiałów dostępnych w fabryce. Po kilku latach ośrodek przestał działać, a część wyposażenia m.in. domki z drewna i płyt paździerzowych przeniesiono do Cierpisza nad rzeką Kamionka niedaleko Sędziszowa Małopolskiego. Nowy ośrodek, wykorzystywany przede wszystkim przez młodzież, funkcjonował do końca lat sześćdziesiątych.
Powstało wówczas na terenie ośrodka 9 murowanych domków czterosegmentowych (dla czterech rodzin), które były wyposażone w urządzenia sanitarno- -higieniczne, kuchenki elektryczne oraz ogrzewanie akumulacyjne. Na terenie kilkuhektarowego ośrodka był także pawilon z kuchnią i stołówką, boiska sportowe oraz basen kąpielowy.
„Pierwszy domek budowała brygada z wydziału energetycznego, kolejne, co widać na zdjęciach budowali pracownicy wydziału produkcji ogumienia rowerowego. Na jednym ze zdjęć jest Stanisław Pazdan – kierownik wydziału, a obok niego w czarnej czapeczce na głowie jest mój ojciec Antoni Madejski ” – mówi Edward Madejski, który w latach 70 i 80 również pracował na „Stomilu”.
Ośrodek początkowo był przeznaczony na wypoczynek sobotnio-niedzielny, ale z czasem stał się ośrodkiem wczasów rodzinnych, kolonii letnich dla dzieci oraz obozów kondycyjno-wypoczynkowych dla młodych sportowców KS „Stomil-Wisłoka”.
„To były czasy. Rower, konserwa turystyczna i na cały dzień. Było super” – wspomina jedna z interneutek, która często odwiedzała ośrodek w Jaworzu.
W latach 90 XX w. ośrodek w Jaworzu Dolnym został przekazany do dyspozycji emerytów i rencistów „Stomilu” .
„Pamiętam jak ośrodek w dzierżawę otrzymało stowarzyszenie Emerytów i Rencistów DZOS Stomil. Mój dziadziu, Marian Cacoń był wtedy prezesem Stowarzyszenia oraz został wybrany kierownikiem ośrodka. Nie wiem na jakich zasadach się to odbywało, ale duża rzesza ludzi otrzymała swoje miejsce na ziemi wtedy. Młodzi emeryci, którzy byli chętni do pracy mogli dorobić do emerytur i rent, podzielili się obowiązkami i wszystko super działało.
Do cięższych prac angażowani byli członkowie rodzin i kto chciał to pomagał. W rozliczeniu mieli możliwość spędzenia urlopów w domkach ośrodka. Pamiętam, że była to połowa lat 90. Prawdopodobnie lata 1993-1998. I trwało około 3-4 lat. Potem zakład chyba zdecydował się na sprzedaż ośrodka” – wspomina Paweł Pawłowski.
Z ogromnym sentymentem ośrodek w Jaworzu Dolnym wspomina także Sylwia Murdza – Chrobak, która najpierw do ośrodka przyjeżdżała z dziećmi na kolenie, a później była w nim obecna gdy ośrodek został przekazany emerytom i rencistom Stomilu.
„To było fantastyczne miejsce. Ludzie tutaj przyjeżdżali i na prawdę wypoczywali w tych domkach wśród drzew, nad basenem. Miałam tu pole do popisu. Brałam dzieci ze szkół do Jaworza, organizowałam całodzienne wyjazdy. Załatwiałam dla dzieci lody, smaczne posiłki, organizowałam dla dzieci zabawy, konkursy. Przyjeżdżały tutaj bardzo duże grupy dzieci, po kilkadziesiąt osób, mieszkały w domkach. Któregoś roku na Dzień Dziecka komisja zakładowa dofinansowała nam wyjazd dzieci do Jaworza i zorganizowaliśmy dla nich piękny dzień dziecka z konkursami z nagrodami, występami artystycznymi i zespołem muzycznym. W ośrodku była jadalnia, olbrzymi budynek w którym było pełne wyposażenie: stoły, krzesła, wyposażenie kuchni. Tam można było zjeść i pobawić się z dziećmi na polu bo tam miejsca było w bród. W późniejszym czasie tam organizowaliśmy wszystkie spotkania emerytów i rencistów” wspomina Sylwia Murdza – Chrobak
Ośrodek w Jaworzu został przez Stomil sprzedany pod koniec lat 90 XX w. Dzisiaj to ogrodzony teren prywatny z tabliczkami informującymi o tym fakcie. Niestety z roku na rok obserwuje się zapaść tego miejsca i nie ma śladu po jego dawnej świetności. Wszytko jest zarośnięte i pozostawione przyrodzie. Latem domków nie widać spoza trawy. W basenie rosną krzaki. Basen przestał istnieć. W ostatnich miesiącach w internecie pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży ośrodka o powierzchni ponad 9 ha z domkami i całą infrastrukturą. Cena 5,9 mln złotych.