Dziś rano wybrałem się do Lidla aby kupić swój ulubiony chleb. Z reguły robiłem to popołudniami i wieczorami, ale dziś jakoś tak wyszło, że byłem tam tuż przed ósmą. Myślałem, że sklep jest otwierany o siódmej i że będzie tak jak zwykle, że „wejdę i wyjdę”, ale …
Przed sklepem, który okazało się, że czynny jest od ósmej – to było już zaskoczenie! – kłębił się prawdziwy tłum. Emeryci sądząc po wieku – wcale nie byli w większości, jakby się można było tego spodziewać – zważywszy na to ile mają wolnego czasu. Dominowała płeć piękna i to w najlepszym tego słowa znaczeniu. Dziewczęta w strojach i makijażach – kiedy musiały one wstać, żeby tak pięknie wyglądać tuż przed ósmą? – które niejedną zawodową modelkę przyprawiłyby o przypływ zazdrości – karnie czekały przed wejściem. Punkt o ósmej, drzwi otworzono i tłum ruszył do sklepu. Większość kobiet od razu pobiegła na stoiska przemysłowe. Tam wyjątkową popularnością cieszyły się deski do prasowania, lampy ledowe w kształcie drzewka, suszarki do bielizny i inne typowo tam damskie rzeczy – jakieś buty, bielizna – i co zaskakujące wiertarki akumulatorowe. Piękna, wysoka dziewczyna z włosami do ramion zrobionymi na ombre, szybko zabrała z półki deskę do prasowania i lampę ledową i spokojnym krokiem powędrowała do kasy. Gdyby wystartowała w wyborach miss, miejsce w finale miałby pewne. Nie było faceta w sklepie, który nie wodził by za nią oczami. Skąd biorą się tak piękne kobiety w Dębicy?
Inna piękność o długich blond włosach przez telefon konsultowała się, prawdopodobnie z mamą „Czy trza kupić figurki świecące, bo są ładne”. Mama widocznie potwierdziła, bo dziewczę wpakowało do koszyka dwie i podeszło do stoiska z ozdobami świątecznymi. Tam zaczęło lamentować, że jakiś ozdób 3D już nie ma, a tak bardzo chciała je nabyć. Ale do koszyka dołożyła jeszcze dwie wiertarki akumulatorowe i dwie kołdry pikowane.
Kolejna dziewczyna o figurze modelki w czarnej skórzanej spódniczce, w wózku taszczyła do kasy trzy zestawy jakiś mebli w białym kolorze i jeszcze dwie frytkownice. Inna śliczna brunetka z prostymi włosami do ramion, w różowej rozpiętej kurteczce do wózka już włożyła kilka ręczników, suszarkę do bielizny i parę innych drobiazgów. Nawet jeśli nic by się miało nie kupić warto było tu zajść, aby tyle pięknych kobiet zobaczyć w jednym miejscu!
Ja nawet nie próbowałem dotrzeć do innych stoisk niż te z pieczywem. Kupiłem swój ulubiony chleb z ziaren i butelkę mleka. W kolejce miałem jeszcze okazję posłuchać jak szczęśliwe panie przez telefon radośnie relacjonują swoim bliskim wieść o tym co udało im się kupić. Tylko jedna z nich była mniej szczęśliwa. „Wiesz, jak brałam tego robota za trzy stówki to złamałam paznokcia. Jakoś tak głupio go złapałam, tego robota. Moja stylistka od paznokci nie ma wolnych terminów. Co ja teraz zrobię? Chyba pomaluję lakierem, ale jak to będzie wyglądać!?”