Fani ogrodów często mają tak, że lubią oglądać. Zajeżdżają do szkółki czy sklepu ogrodniczego i oglądają. Wielu z nich solennie sobie wcześniej obiecało sobie, że w tym roku nie kupią już nic więcej do ogrodu …
Do szkółki ogrodniczej w Brzeźnicy zajechałem przypadkiem. Wracałem z Mielca do Dębicy i pomyślałem sobie, że pooglądam ciekawe roślinki. No i zajechałem. Czułem się mocny, bo już z tydzień temu obiecałem sobie, że do mojego ogrodu w tym roku nic więcej nie kupię. Z takim postanowieniem wysiadłem z samochodu i zacząłem oglądać różne cuda. Moją uwagę przykuły piękne różaneczniki. Kurde, białe – takich nie mam. Jak kupię dwa, może trzy to przyrzeczenia nie złamię. Obok nich stoją inne – piękne różowe. Już przekwitają, ale widać że to unikatowa odmiana. Trzy sztuki to nie jest duże złamanie postanowienia. Trzy doniczki lądują w bagażniku. Ale co tam jeszcze. Hortensje! Kwitnące na czerwono i niebiesko. Jezu, co za okazja! Po dwie sztuki każdej odmiany wpakowane do bagażnika – to wciąż nie jest duże złamanie obietnicy, że już nic w tym roku do ogrodu nie kupię. Trudno było też przejść obojętnie obok tych cudnych hortensji bukietowych. Dwie do bagażnika. A, teraz to pal licho przyrzeczenia! Jeszcze jeden orlik i piwonia – w bardzo dobrej cenie. Koniec zakupów. Bagażnik jest pełny! Z żalem go zamykam i płacę, spodziewałem się gigantycznej sumy, a tu ledwie parę groszy za wszystko. Wsiadam do samochodu i obiecuję sobie, że to ostatnie zakupy w tym roku. Ale te klony palmowe o strzępiastych liściach … Pięknie wyglądają. Mam już miejsce w ogrodzie, gdzie idealnie by pasowały. Dziś jednak nie mam miejsca w bagażniku. Szkoda. Ale w poniedziałek znów będę wracał tą trasą. Zajrzę do tej szkółki pooglądać ciekawe roślinki. Ale wcześniej złoże sobie solenną obietnicę, że w tym roku już nic więcej do ogrodu nie kupię…Ale dopuszczam możliwość że znów nie dotrzymam słowa.