Z prośbą o pomoc w rozwiązaniu długoletniego sporu związanego z rozgraniczeniem zwrócił się do Urzędu Gminy w Czarnej pewien mieszkaniec Grabin licząc, że Urząd zechce łaskawym okiem spojrzeć na sprawę. Srodze się jednak przeliczył. Urząd, rękami swojego sekretarza Mirosława Perza, napisał mu że Gmina nie ma żadnej dokumentacji, a sprawę te prowadził Urząd Rejonowy. Który mniej więcej od dwudziestu lat nie istnieje.
-Większość ludzi pewnie przyjełaby stanowisko, że jak tak Urząd napisał to jest święte i nic się nie da zrobić – opowiada mieszkaniec Grabin. Urzędu Rejonowego nie ma, nie ma kto rozwiązać sprawy i problem musi istnieć nadal. Nie ich sprawą jest rozgraniczenie.
Ale sprawa tak się nie zakończyła. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, który stwierdził, że to właśnie Urząd Gminy w Czarnej ma za zadanie dokończyć tę toczącą się już długie lata sprawę.
– Czekam teraz na kolejne kroki gminy, co mi teraz odpiszą – mówi zdenerwowany mieszkaniec. Bo jeśli prawo nakazuje aby zajął się tym Urząd Gminy, to czemu go nie zna tak ważna osoba jak sekretarz?