Do groźnej sytuacji doszło wczoraj po południu na łańcuckim odcinku autostrady A4. Kierujący skodą, 56-latek przejechał blisko 10 km jadąc „pod prąd”. Mieszkaniec powiatu leżajskiego stracił już prawo jazdy.
Około godz. 15.30 dyżurny łańcuckiej komendy otrzymał zgłoszenie o jadącej „pod prąd” autostradą A4 osobowej skodzie. Według przekazanych informacji samochód porusza się w kierunku Przeworska, a kierujący stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego zmuszając ich do zjechania na lewy pas.
Policjanci pojechali na wskazany odcinek autostrady. Jadącą „pod prąd” skodę zauważyli również pracownicy obsługi autostrady. Pojazd został zatrzymany. Za kierownicą skody siedział 56-letni mieszkaniec powiatu leżajskiego. Mężczyzna był trzeźwy, jednak nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania.
Jak ustalili policjanci mężczyzna wjechał na autostradę na węźle Łańcut chcąc jechać w kierunku Przeworska. Najprawdopodobniej pomylił wjazd, jednak postanowił jechać „pod prąd” pasem w kierunku Rzeszowa. Tak przejechał blisko 10 km, nim został zatrzymany.
Za rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego policjanci zatrzymali kierującemu prawo jazdy i sporządzili wniosek o ukaranie do sądu.
Źródło: Podkarpacka Policja