W roku jubileuszu 120-lecia utworzenia jednej z najstarszych dębickich szkół -I Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Władysława Jagiełły w Dębicy z inicjatywy grupy sympatyków szkoły określającej się mianem Grupy Wsparcia powstała zrzutka pod hasłem „Podaruj Maturzyście książkę”. Celem tej inicjatywy jest wydanie książki, która zostanie ofiarowana każdemu tegorocznemu maturzyście I LO w Dębicy. Aby ta idea mogła zostać zrealizowana potrzebni są darczyńcy, sponsorzy, którzy sfinansują wydanie książki.
Chcąc przybliżyć potencjalnym darczyńcom inicjatywę przedstawiciele Grupy Wsparcia przedstawiają tło historyczne i wydarzenia które miały miejsce w Dębicy ponad 120 lat temu.
Zarys przedstawia członek Grupy Wsparcia Jan Swół:
„Pierwsze z istotnych wydarzeń to zawiązanie się gniazda Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dębicy którego pierwszym prezesem był Henryk Zauderer – dębicki aptekarz, a przede wszystkim wielkiego formatu Społecznik. Tak, przez duże „S”. Drugie to obchody jubileuszowego roku szkolnego (2019/2020). 120 lat temu powstała szkoła średnia w Dębicy. Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Władysława Jagiełły.
Z towarzystwem gimnastycznym związanych było wielu szanowanych i oddanych miastu mieszkańców Dębicy w okresie jego istnienia. Materialnym dowodem aktywności i patriotycznego myślenia są okazałe budowle, tj. budynek Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Władysława Jagiełły. Tysiące maturzystów, którym nauczyciele wskazali poprzez edukację drogę na przyszłość. Ale także uczniowie Legioniści, którzy na wezwanie Monarchy wymaszerowali z Dębicy wraz ze swoim dowódcą prof. Tadeuszem Gawrysiem walczyć o niepodległą Polskę. Wielu z nich zapłaciło życiem i zdrowiem. Tej ofiary nie można zapomnieć. Każda okazja wydaje się właściwa, aby o tym przypominać. Bo patriotyzm i miłość do Ojczyzny można kształtować (i należy) na wiele sposobów. W różny sposób należy pobudzać do aktywności. Przykładem są członkowie TG „Sokół”, a zarazem nauczyciele szkoły. A tak na marginesie, pomysł ażeby wydać książkę o najwybitniejszych postaciach związanych z tą zasłużoną i najstarszą szkołą średnią był dobry.
Nazwiska najwybitniejszych pedagogów i uczniów nie prędko zapisane zostaną na jej kartach. Z powodów powszechnie znanych, tempo prac zostało zwolnione. A może nieznanych? A może z innej przyczyny? Zaraz do tego wrócimy. Teraz kilka zdań wypada napisać o i innym materialnym dowodzie aktywności członków sokolego gniazda w Dębicy. Mamy na myśli okazały gmach Sokolni. Gdzie ona się znajduje? Już wyjaśniamy. To obecny Dom Kultury „Śnieżka” przy ul. Bojanowskiego. Już teraz Państwo wiecie. A ile osób wie, że z sali gimnastycznej sokolni „wyfrunęła” do Berlina na IO (1936) Julia Wojciechowska. Zapomniana i nieznana przez wiele lat postać związana z Dębicą. Ale nie o sporcie chcemy teraz pisać, lecz o ludziach i ich dokonaniach, o których należałoby mówić przy okazji planowanych na ten rok uroczystości jubileuszowych.
Inicjatorem i pomysłodawcą budowy własnego gmachu był prof. Stanisław Wiśniewski. Długoletni prezes towarzystwa. Zrodził się pomysł, uaktywniona została grupa wsparcia o której bardzo mało wiemy. Pamięć jest ulotna, a to co może na jej temat napisano kiedyś, zalega gdzieś w archiwach. To co wiemy obecnie, wymaga poszukiwania informacji oraz ich weryfikowania. Krótko mówiąc badań naukowych. Ale zakończmy ten wątek, pozostawiając ten temat na inną okazję.
Z towarzystwem gimnastycznym należy łączyć wiele osób. Tak wynika z logicznego myślenia. Bo przecież wiemy, że jeden potrafi dużo, ale wielu zrobi więcej. Nas najbardziej interesują nauczyciele, a więc profesorowie: Berger Robert, Dudek Stanisław, Gawryś Tadeusz, Kita Ludwik, Klamut Kazimierz, Kotfis Błażej (ks.), Kozłowski Jan, Migdał Antoni, Mydlarczyk Stanisław, Piotrowski Jan, Radomski Michał, Rąb Jan, Stachnik Józef, Wiśniewski Stanisław, Wyrobek Józef. Nazwiska profesorów zamieszczamy w kolejności alfabetycznej, nie czując się kompetentnymi do wartościowania zasług osób wymienionych wcześniej, osiągnięć i dokonań dydaktycznych.
Jubileuszowy rok szkolny
Jeżeli uznamy za trafny pogląd, że każdy jubileusz czegoś uczy i przynosi korzyści, to należy docenić zaangażowanie członków Komitetu Honorowego obchodów Jubileuszu 120. rocznicy powstania szkoły. Ale przede wszystkim wysiłek Dyrekcji Liceum i Grona nauczycielskiego, ażeby nasza młodzież poczuła się dowartościowana. Czym? Przede wszystkim zdobytą wiedzą. Możliwością kontaktu z najwybitniejszymi autorytetami świata naukowego. Także poprzez włączeniu jej w uroczystości rocznicowe. Podziękowanie, czy symboliczny podarunek będzie miał zupełnie inną wartość. Zrodził się pomysł, żeby była to książka. Za chwilę napiszę o tym szerzej. Teraz krótkie przypomnienie, co do tej pory zrobiono w jubileuszowym roku szkolnym 2019/20 i jakie są tego efekty. Skoncentruję się na tym co widać, albo bez trudu możemy zauważyć. W styczniu przed gmachem I Liceum Ogólnokształcącego im. króla Władysława Jagiełły w Dębicy odsłonięto popiersie Patrona Szkoły. W drugiej części tego podniosłego wydarzenia odbyła się sesja naukowa. Okolicznościowe referaty wygłosili prof. dr hab. Stanisław Waltoś oraz prof. dr hab. Zdzisław Noga. To dało impuls do energiczniejszym działań. Był planowany bal. Być może na sto par, a wodzirej miał szaleć po sali. Planowano spotkanie absolwentów, miały być wspomnienia i drobne upominki. Balu nie będzie. Zjazdu absolwentów w tym roku chyba także nie. Tym samym szansa pokazania przeobrażeń naszego miasta i dokonań jej mieszkańców zostaje przesunięta w czasie. Pod warunkiem, że do pomysłu planowanego spotkania absolwentów zechce ktoś powrócić.
Grupa Wsparcia
Zasadniczo Grupa Wsparcia i jej członkowie chcą być anonimowi. Pomysłodawcą wydania drugiego (jubileuszowego) książki o dębickim Sokole jest mgr Andrzej Mol, emerytowany nauczyciel Liceum Ogólnokształcącego. Nie o godności lub zaszczyty chodzi. Pomysł i obrany cel jednoczy ludzi, dodaje nam energii, pokazuje możliwości. Wszystkim bez wyjątku. Działania grupy pokazują, że jak się chce to można. I to niezależnie od zasobności portfela czy stanu konta.
Grupa zawiązała się spontanicznie, kiedy okazało się, że jubileuszowe wydanie książki na temat historii dębickiego gniazda stoi pod znakiem zapytania. Autor i właściciel praw do niej nie wycofał się z obietnicy, ale dyrekcja liceum nie mogła zapewnić środków na pokrycie jej druku. Książka miała być rzeczowym upominkiem. Takie były uzgodnienia i zamierzenia. Co zrobiono zanim wprowadzony został stan epidemiczny i zostały wprowadzone ograniczenia w tym związane? Powstał projekt nowej okładki. Dyrektor Wiesław Ostafin napisał okolicznościowy wstęp do książki. Znalazła się życzliwa osoba, która poświęciła trochę czasu i wysiłku, żeby wychwycić błędy i literówki w tekście wydania pierwszego. Autorowi dzieła udało się natrafić na nieznane dotąd dokumenty i pracuje nad Suplementem. Prace dobiegają końca. Dyrektor Ostafin czeka na maila z tekstem, bo jest osoba chętna ażeby dokonać korekty, tekstu który uzupełniał będzie książkę. Utworzono konto, chociaż deklaracje rzeczowe np. pokrycie kosztów wydania okolicznościowego znaczka, jak najbardziej mile jest widziane. To w obawie przed zarzutem, że ktoś wzbogaci się albo podejmuje działania z chęci zysku. Są w grupie osoby, które mają złe doświadczenia. Stąd podejmowane środki ostrożności. Nie piszemy o innych. Bo konto jak na razie puste.
Nie wiadomo, czy wydania drukowanego, ale elektronicznego na pewno. To piszemy trochę na wyrost, ale wierzymy w powodzenie przedsięwzięcia. Koszty nie są aż tak wysokie. Odsprzedania praw autorskich w celach komercyjnych nikt nie rozważa. Bo od samego początku nikomu przez myśl nie przeszła taka opcja. Jak na razie panuje zgoda, harmonia i wola zrealizowania celu. Ostatecznie byłoby miło napisać, że pomimo ograniczeń i trudności, grupa nie stanęła w pół drogi.
Potrzeba matką wynalazku
Jest takie powiedzenie i sprawdza się i tym razem. Możliwość wykorzystania tego co do tej pory zrobiono „podpowiedział” koronowirus. A mówiąc poważnie to podpowiedź jednej z osób, żeby dokończyć rozpoczęte dzieło i wydać elektroniczną wersję książki (e-book). Ta podpowiedź nadała sens działaniu i pobudziła wyobraźnię. Sprawa ożyła na nowo. Pomysł ten stał sie kołem zamachowym poważnego zobowiązaniu. Publicznego oczywiście. Są powody do twierdzenia, że to ma sens z uwagi na cel. Znalazł się wykonawca który zaprojektował ulotkę do tekstu napisanego przez kogoś innego. Oczywiście pokrył koszty we własnym zakresie. Miłośnik filatelistyki zadeklarował pomoc w postaci zaprojektowania i wykonania na własny koszt okolicznościowej karty pocztowej. Rozważana jest możliwość wydania okolicznościowego znaczka i koperty. To dla zrealizowania obietnicy, że książka wysłana do darczyńcy (wpłacającego na cegiełkę), będzie w ten sposób podkreślać jeszcze dobitniej, jej jubileuszowy charakter. Okolicznościowy stempel który zapowiadany jest w ulotce, rodzi się w głowie. Już ktoś nad tym pracuje.
Jesteśmy na początku i nie osiągnęliśmy zbyt wiele. Z chęcią podzielimy się naszymi doświadczeniami i pomysłami. Pokażemy zagrożenia i jak ich unikać. Przede wszystkim liczymy, że będzie to dla nas kolejne życiowe doświadczenie i nauka dla wszystkich. Niczego nie robiąc nie popełniamy błędów. Sokołom nie brakowało wiary, cierpliwości i konsekwencji w dążeniu do celu” – mówi Jan Swół.