W minionym już spływie kajakowym Wisłoka 2014 brali również udział przedstawiciele naszej redakcji. Przez dwa dni ekipa złożona z Joanny Czarnik – specjalistki d/s marketingu i reklamy oraz Krzysztofa Czuchry – redaktora naczelnego, przemierzyła chyba jeden z piękniejszych odcinków rzeki. Na szczęście obyło się bez wypadków.
Nie wszystkim udało się bez kłopotów pokonać trasę tegorocznego spływu. W piątek wywrotkę zaliczyła załoga jednego z kajaków. W sobotę inna ekipa uszkodziła dno kajaka i musiała ich ewakuować z rzeki straż, która czuwała nad bezpieczeństwem spływu. Również w sobotę jedna z załóg zakończyła spływ w Dębicy na tamie przy ul. Jana Pawła II.
Nam udało się dopłynąć bez większych przygód.
Wisłoka to wydawałoby się spokojna rzeka, bo taką ją zna większość mieszkańców Dębicy, patrząc na odcinek płynący w okolicach miasta – mówi Joanna Czarnik. Ale tak nie jest do końca. Na odcinku pomiędzy Pilznem a Dębicą nie brak pięknych widoków, wysokich brzegów porośniętych dziką roślinnością i rwących odcinków z których wystają granitowe głazy. To naprawdę piękna rzeka, ale uczy szacunku i nie wybacza błędów, których płynąć nią nam udało się uniknąć.