Do Straszęcina zjechały wczoraj tysiące ludzi. Takiego najazdu ta mała miejscowość nie widziała chyba nigdy w swoich dziejach. Większość z nich przyjechała na koncert Sabatonu, szwedzkiej grupy grającej heavy metal. I nie zawiedli się.
Zespół jest w świetnej formie, a wokalista Joakim Brodén z miejsca podbił publiczność. Zresztą kilkanaście tysięcy ludzi czekało tego wieczoru tylko na nich a gdy pojawili się na scenie wywołali żywiołową reakcję. Pierwszy utwór od razu rozgrzał atmosferę – były wybuchy petard, płomienie ognia i mocna metalowa muzyka. Muzycy śpiewali w dużej części piosenki ze swojej najnowszej płyty Heroes, ale nie zapomnieli o ukochanym przez Polaków utworze opowiadającym o Powstaniu Warszawskim – Uprising. Powiewały nad tłumem biało-czerwony flagi a tysiące gardeł razem z wokalistą spiewało słowa piosenki szczególnie akcentując „Warszawo walcz”! Wrażenie niesamowite! Potem było Aces in Exile – piosenka o polskich lotnikach walczących w Bitwie o Anglię oraz Primo Victoria o inwazji w czerwcu 1944. A wszytko w atmosferze eksplozji na scenie, buchających na kilka metrów płomieni i czołgu w tle na którym siedział perkusista zespołu. W którymś momencie Joakim Broden zszedł do publiczności. Tam zobaczył, jak się potem okazało, 12 – letniego Łukasza. – To twój pierwszy koncert heavy metalowy – spytał chłopca. Tak – odpowiedział. Wtedy zabrał go na scenę i tam razem z muzykami stanął przez kilkunastotysięczną publicznością. Tłum zaczął skandować: Łukasz! Łukasz! Chłopiec dostał od Joakima okulary, które muzyk miał na twarzy podczas koncertu i zagrał na gitarze podczas jednej z ostatnich piosenek.
– Do zobaczenia Polsko. Dziękujemy – mówił na pożegnanie wokalista Sabatonu.