Od kilku dni nie wiadomo co dzieje się z ks. Mariuszem Ogorzelcem. Kapłan nie odbiera telefonu ale wierni wciąż wierzą, że wróci do Dębicy. Profil na FB „W obronie ks. Mariusza Ogorzelca” polubiło ponad 1750 osób. Liczba ta z dnia na dzień rośnie.
Parafianie z parafii Ducha Św. gdzie pracował ks. Mariusz nie ustają w domysłach co spowodowało nagłe odwołanie księdza.
– Myślę, że władze kościelne zaskoczyła reakcja wiernych – mówi jedna osób związanych z parafią. Do tej pory większość decyzji kościoła, biskupa przyjmowana była z pokornym milczeniem. Teraz okazuje się, ze wierni chcą wiedzieć – dlaczego. I tych ludzi jest kilka tysięcy.
Wydaje się, że kłopot z uzasadnieniem tej decyzji ma nie tylko biskup Andrzej Jeż, który mówi, że przenosząc go kierował się dobrem księdza Mariusza, ale również proboszcz Jan Krupa. Wierni mają mu za złe, że nie stanął za swoim kapłanem, który ściągał tłumy wiernych do kościoła.
-Nawet nie pozwolił mu pożegnać się z wiernymi. A list ks.Ogorzelca do mieszkańców miasta zamieścił portal Ziemia Dębicka oraz pojawił się na profilu FB – mówi tata jednego z uczniów. Nie zauważyłem go na stronie parafii. To kiepsko świadczy o proboszczu i sugeruje, że coś tam nie zagrało. Moim zdaniem po prostu zakneblowano mu usta. Ale w tych czasach to nienajlepsza metoda dialogu kościoła z wiernymi.
Ks. Ogorzelec wyjechał z Dębicy. Prawdopodobnie przebywa gdzieś na rekolekcjach.